Na pierwszy ogień - Qaţar
Lecimy z Bratysławy do Dohy
Nie jest to niestety Dubaj no ale szwendamy się
Pojazdy tubylcze - takie sobie - też wymagają warsztatów naprawczych
Policja wyznaniowa na kożdym kroku...
W wąskich uliczkach na żywych kucach patrolują
Moje śniadanko, a może obiad...
Targ sokołów
Zeby nie dziobnoł...
Nocką lecimy do Hanoi
Rankiem eksplorujemy stolicę Wietnamu
śniadanie
Przepiękne bonsai
To co lubimy - targi
Smaczne kiełbaski i nie tylko...
Czyściciel uszów
Rano pobudka i kawka na ulicy oczywiście
Zmora energetyków?
nie = normalna "rozdzielka" energetyczna
Typowy roznosiciel owoców
Jesteśmy w okresie przedświątecznym, także każdy zaopatruję się w drzewko szczęścia
Święte karpie wypuszczane na szczęście
Przepyszne uliczne potrawki
Przy mauzoleum Ho Chi Minha
Dziadzia Władek
Perfekcyjnie zaplanowane ogrody
na każdym kroku widzimy zbliżający sie nowy rok
Na każdej ulicy miejscowe "hot dogi"
Bułka z różnościami...
Wietnamski street food
pychoty...
Nocą jedziemy w sleeper busie na północ
Super
dlaczego nie ma w Europie takich pojazdów?????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz