Co w planie?
- Bangkok - i to co tam jest do zobaczenia...
- moje największe marzenie: Kambodża, czyli jednym z cudów świata,
największym w Azji obiekcie archeologicznym khmerskim Angkorze - a żeby
nie było plan zwiedzenia go rowerem
- na pewno trekking przez górską dżunglę w rejonie Chiang Mai (jakiś rafting na tratwach może w dżunglach północnej Tajlandii jazda na słoniach itp...
- kajaki morskie na Morzu Andamańskim (nabrzeżne jaskinie i zalane lasy mangrowe)
- najstarszy na świecie las deszczowy Taman Negara
Odliczanie do wylotu czas zacząć
Podróż przed nami
o 21 wsiadamy do pociągu, zanosi się dłuuuuuga podróż.
O 4.00 mamy być na centralnym
W stolyycy jesteśmy na czas, kawka, śniadanko i na lotnisko
Wylot o 9
Wsiadamy niepewnie do Embraer-a
lecimy liniami Aerosvit przez Kijów do Bangkoku
To nasz pierwszy lot (co prawda lecieliśmy już różnymi - "czaplami, gawronami antkami" - odrzutowymi nigdy
Pani spokojnie informuje wszystkich o czyhających niebezpieczeństwach i sposobach ich uniknięcia
Dobrze iż kumple mnie uświadomili
- siadajcie blisko drzwi???
jak będzie wypadek i uda się wylądować to pierwsi wyjdziecie zanim samolot wybuchnie
jak będzie wypadek bomba lub coś podobnego - to drzwi się otworzą i pierwszych was wyssie - szybka śmierć
Jesteśmy spokojni
Startujemy
Lot mija bardzo szybko
Dostajemy śniadanko, kawkę i momencik jesteśmy w Kijowie
Po zeszłorocznych podróżach wyprawa do Kijowa okazuje się błahostką
W oczekiwaniu na lot do Bangkoku jesteśmy co nieco mądrzejsi i poczynamy małe zakupy na lotnisku
Dwa litry NEMIROF-a (brzozowego) powinny wystarczyć na jakiś czas na pewno na dalszą część lotu do Bangkoku
Jak inni odpoczywają ja oczywiście haruję w poszukiwaniu "szczepionki"
Samolot z Kijowa ociupinkę większy
i jedzonko dobre i w ogóle...
Po wylądowaniu oczom naszym ukazał się widok zgoła inny niż nasze Okęcie
Wsiadamy do taksówki, która w "ślamazarnie" wiezie nas ho hostelu na ulicę Rambuttri
http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s_d&saddr=Thanon+Rambuttri%2F%E0%B8%96%E0%B8%99%E0%B8%99%E0%B8%A3%E0%B8%B2%E0%B8%A1%E0%B8%9A%E0%B8%B8%E0%B8%95%E0%B8%A3%E0%B8%B5&daddr=&geocode=FSH00QAdhHn9BQ&hl=pl&mra=ls&sll=13.759438,100.498008&sspn=0.001821,0.002411&ie=UTF8&z=19
Widok przed hostelem:
Na tej ulicy jest mnóstwo hosteli w których można się przekimać - bardzo dobra lokalizacja na zwiedzanie Bangkoku
Godzina 6 rano. Zostawiamy w pokoju plecaki i idziemy na rekonesans okolicy.
Miasto budzi się do życia (albo dopiero zasypia?)
Na jednej z ulic natrafiliśmy coś na rodzaj targu - z owocami, kwiatami, mięskiem no i pysznym jedzonkiem:
Na "naszej" ulicy - dopiero zaczynało się życie
Ale znaleźliśmy również miejsce z pysznym żarełkiem
Najedzeni "wyspani" w samolocie idziemy na Bangkok...
Wsiadamy do TukTuka
Pojazd wydający charakterystyczny dzwięk "tuk tuk tuk..."- z uwagi
na silnik dwusuwowy - bardzo popularny w wszystkich krajach do których
zawitaliśmy.
Pojazdy te służą nie tylko do przewozu osób, ale i innych rzeczy - ale o tym troszkę później.
Zwiedzanie rozpoczynamy z "grubej rury" a więc wizyta w pałacu królewskim i Świątyni Szmaragdowego Buddy "Wat Phra Kaeo"
Wejście do pałacu - najdroższy koszt z wszystkich wejść - 350 batów (do których wchodziliśmy).
Ale wart wszystkich pieniążków.
SUPER
Przed wejściem trzeba zakryć ramiona - kobiety, no i zakaz wejścia w krótkich spodniach - logiczne.
Ja miałem szorty za kolana a i tak nie wystarczyło.
Bardzo rygorystycznie sprawdzali i nie wpuścili
Za kaucja 100 bat. wypożyczyli spodnie z pidżamy
Wchodzimy podziwiamy - BAJKA inny świat
Jak oni to zrobili???
(w naszej podróży posiłkowałem się informacjami z netu, oraz paroma
przewodnikami - polecam "Tajlandia - przewodnik Wiedza i Życie")
Pozwolę się tutaj zamieścić parę info z stronki abc Tajlandii.
Kto będzie chciał z pewnością wygugluje się konkretniejsze info na dany temat.
Złota chedi, najprawdopodobniej właśnie tu przechowywane są prochy Buddy.
Miniatura Angkor Wat (piękniejszy na żywo)
Przepraszam iż dużo zdjęć ale to jest tak piękne iż nie umiem się powstrzymać.
Przed wejściem do każdej świątyni należy zdjąć buty.
Przed świątynią ludzie palą kadzidła i polewają się wodą - na szczęście - wodę nabierają kwiatami lotosu
Młodzi adepci
W Tajlandii każdy mężczyzna musi na kilka miesięcy być mnichem.
Dostaje na to urlop z pracy.
Fajnie
Teraz to pałac:
"Trochę" zdjęcia nie wyszły ale wszystko to pokonywaliśmy w "dość dużym" tempie
Jakoś muszę się usprawiedliwić
Po pałacu biegniemy do Wat Pho - Świątynia Odpoczywającego Buddy (śpiącego, umierającego, osiągającego stan nirwany?...)
Do świątyni Wat Pho idziemy poprzez pchli targ.
Na którym można kupić wszystko - nawet polskie pieniążki z dawnych czasów
Doszliśmy
Wejście do kompleksu - 60 batów
Oto i sam Budda
Kolos
15 metrów wysoki
46 metrów długi
Niesamowite
Stopy wykładane macicą perłową na których wyryto rozmaite scenki z życia Buddy
Wzdłuż Buddy rozmieszczone są misy do których wrzuca się drobne pieniążki - datki dla mnichów
Tył wielkiego mistrza:
przed świątynią:
Jednym ze zwyczajów jest zakup płatków złota i przyklejanie go na posągi mistrza:
Po świątyni idziemy nad brzeg rzeki Menam gdzie gasząc pragnienie
kokosem i zajadając smoczy owoc oczekujemy na łódź która nas zawiezie na
drugi brzeg do Wat Arun - Świątyni Świtu...
Płyniemy tradycyjną tajską łodzią na drugi brzeg rzeki Menam podziwiając zamieszkały brzeg:
Symbol Bangkoku
Wejście na symbol po baaaardzo stromych schodach - 20 batów
Widok może nie powala, aleee...
Naprawdę warto
Schodzimy
Zmęczenie daje się we znaki
2 noce nie spaliśmy w łóżkach
Stwierdzamy iż oglądamy dalej Bangkok z łodzi
Koszt wynajęcia łodzi 1100 b/h
"nasz" fotoreporter
Tutaj żyją ludzie
Ała - krokodyle?
WARANY Wielgaśne
Środek Bangkoku
Widoczków nam mało
Idziemy do Baiyoke Tower
Znaczy się jedziemy tuktukiem podziwiając uliczny rozgardiasz
MASAKRA
Wjazd na wieżowiec
W cenie drink
Widok z 77 piętra
Na 84 piętrze znajduje się obrotowy taras widokowy
Dobre drinki
Fajna muza
Fajne widoki
Zostajemy do wieczora
Po dojechaniu do hostelu idziemy na kolację
Pani podawała to do worka (my wzięliśmy mix - po
trosze z każdego) i polewała w zależności kto jakim sosem chciał -
ostro, bardzo ostro, bardzo bardzo ostro...
Matko! Byłbym zapomniał.
Tajlandia słynie przecież z masażu
Na prawie każdej ulicy znajdują się miejsca w których można się wymasować (na głównych po kilkanaście)
My zmęczeni po przylocie - rano - poszliśmy do takiego salonu
Panie na dzień-dobry dały nam do spożycia jakiś wywar z zielonej herbatki?? wolałbym piwko
Umyły nam nogi w wodzie z limonkami
I się zaczęło
Nasz pierwszy kontakt z masażem Tajskim
Po 10 minutach zasnąłem (było bardzo relaksująco)
Obudziłem się po 30 minutach (przy wtórze śmiechu dziewczyn - ponoć chrapałem )
Lewo nogę miałem nad prawym ramieniem
Nigdy nie wiedziałem iż jestem niezły w gimnastyce akrobatycznej
Później już nie zasnąłem
To było rano
Wieczorem kolacja
Świerszcze, karaluchy, skorpiony, muchy i inne stworzonka nas nie zachwyciły
Smakują jak słonecznik - tyle że bez ziarenek - same łupiny
Larwy, poczwarki są naprawdę nie dobre
Ale czego się nie robi - aby opowiedzieć potomnym
Idziemy na inne żarełko
Zupka TOMtom (z kokosem, wołowina na słodko i bardzo ostra) pychotka
Tutaj jeszcze nie posiadłem zdolności "pałeczkowania"
Tajowie i zupkę jedzą pałeczkami - wkładkę, rosołek wypijają
CZYM PACHNIE śmierdzi? BANGKOK?????
- DURIANEM
Co tu będę dużo pisał
Masakra
Kto był ten WIE
Dla każdego ten owoc inaczej smakuje (zgniła cebula, przechodzone trampki...)
Rzekomo im więcej się go je tym lepiej smakuje
Może i tak
Nie wiem ile mieliśmy wypite ale go jedliśmy
Może w smaki nie taki zły, ale ten zapach
Duriana nie wolno wnosić do hotelu, metra, na lotnisko itp. - juz to o czymś świadczy.
MASAKRA
W każdym bądź razie w myśl maksymy "wszystkiego należy spróbować"
zjadamy i duriana, wypijamy po nim jeszcze parę drinków (w celach
oczywiście zdrowotnych - w pierwszym dniu nie braliśmy jeszcze do
niczego lodu - boimy się zemsty buddy?)
Dobrze po 24 idziemy jeszcze na masaż stóp, na piwko i do hostelu
Rano musimy wcześnie wstać, przeprawiamy się na północ Tajlandii do Chang Mai
Liniami Orient Thai lecimy do Chang Mai.
Coś dla pań:
Krótki instruktaż - gdzie ciągnąć, gdzie wyskakiwać:
Bajorko w kształcie serduszka:
No i jesteśmy
Przed hostelem
Szybki posiłek
i idziemy zdobywać kolejne świątynie
Wat Chedi Luang:
Szkoła małych mnichów
I my się "modlimy"
"miniaturka" leżącego buddy aczkolwiek nie taka mała ale...
Pan sprzedający klatki z wróbelkami - które wypuszcza się - na szczęście?
Tutaj też datki
Wat Chiang Man
Na każdym kroku w Tajlandii spotykamy się z obecnie panującym królem - Rama IX i jego małżonką
Tajowię czczą królewska parę i na każdym kroku to demonstrują
w każdym sklepie, na niektórych większych skrzyżowaniach wiszą ich zdjęcia
A to ...........
Zakład krawiecki
Naleśnikarnia
Wieczorem idziemy do dzielnicy chińskiej
sake??????
CDB
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz