Kierunek - zachód
Przy drodze można zanabyć rozmaitych skamielin oraz minerałów
Niektóre niezwykle okazałe
Wspinamy się coraz wyżej
Dojeżdzamy do przełęczy Tizi n'Tichka 2260 m. npm (rzekomo najwyżej położona przełęcz z przejezdną dla aut dróżką w Afryce Północnej)
Fajnie
Ponoć przejechanie tą drogą wytwarza mnóstwo adrenaliny - niestety nie doświadczyliśmy
No ale widoczki zapierają dech w piersiach
Od listopada do marca pełno tutaj śniegu, droga staje się nieprzejezdna przez spadające lawiny
Czasem wąską - szczególnie przy mijaniu ciężarówek, ale bez szału...
No i nasz cel
MARAKESZ
Przy drodze mnóstwo pysznych owoców opuncji - tylko je zebrać?...
No i docieramy
Na początek wjeżdzamy do środka medyny
Zatrzymujemy się i szukamy noclegowiska
Z noclegiem nie ma problemu
Ale pozostawienie naszego miśka w tych wąziutkich uliczkach?
Postanawiamy wyjechać z medyny
3 minutki od placyku Jemaa el-Fna
Obok hoteliku parking ogrodzony - BAJKA
Ruszamy na Medynę
Tysiące uliczek, zakamarków, zaułków
To co lubimy najbardziej
Trzeba się zgubić by poznać ten smaczek tego świata...
Bazar, bazar, bazar...
Kupić tutaj możesz wszystko
No i Czesie i Czesiowe
Bajka
Żarełko
Takie prawie europejskie
Łazimy po medynie dalej
Żeby się zgubić trzeba naprawdę chcieć
Nie wiem? wszystkie przewodniki piszą iż o zgubienie w medynie Marakeszu jest bardzo łatwe??
No nie wiem?
Na wszystkich większych skrzyżowaniach uliczek są tabliczki wskazujące drogę na większe place medyny (w tym na plac Dżamaa al-Fina) - nie ma problemu z orientacją.
Uliczki wąskie
Mogą przytłaczać
Dla nas Bajka
Na każdym kroku świeży soczek
Pycha
W Fezie byliśmy w garbiarnio-farbiarni.
W Marakeszu - nie
Kierunek na śmierdząca dzielnicę
Docieramy do celu
Tutaj w przeciwieństwie do garbarni w Fezie chodzimy pomiędzy kadziami
Doznania ciekawsze
no, ale trzeba mieć wytrwałość (albo w gałązkach świeżej mięty cały czas nos trzymać...)
Zapaszki oryginalne - ale warto
Przy wyjściu z garbarni - maczet
Niestety fuul nie mieścimy się...
jak wspomniałem wcześniej w labiryncie uliczek trzeba bardzo chcieć się zgubić
co jakiś czas tabliczka z wskazaniem głównego placu
drogowskazy na każdym kroku
Szwendamy się po uliczkach medyny do wieczora
Bajka
Ach ten soczek...
Plac Jamaa el fna
Plac Jamaa el fna - pochodzenie nazwy placu do dziś nie jednoznaczne jest
Jemaa oznacza w języku arabskim zgromadzenie - prawdopodobnie nawiązując do zniszczonego meczetu.
Fana lub FINA oznacza śmierć lub dziedziniec.
Czyli - zgromadzenie śmierci, lub Meczet śmierci
Jedne przewodniki mówią iż odnosi się to do publicznych egzekucji na placu około 1050 roku
Idziemy do jakiejś knajpy i przy piwku spoglądamy z tarasu na stopniowo zapełniający się placyk i krążących na nim naganiaczy
"treserzy" żmij czy innych plazów
"treserzy" człekokształtnych
człowiek orkiestra
placyk sukcesywnie się zapełnia
Karol próbuje negocjować z kobrą
no i z swoją kuzynką
przystawka w postaci "winniczków"
smakołyk uwielbiany nprzez marokańskie dzieci
szału nie ma
smakuje tylko Karolowi
idziemy na konkrety
dużo po północy idziemy do swego hotelu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz