No i wyruszyliśmy
Trasa bez emocji - niemieckie autostrady, bez sensu...
Dojeżdżamy na pierwszy strzał do małego miasteczka za granicą francuską - Vesoul
Znajdujemy dość przyjemne spanko
Rozbijamy się.
Zakupy
pierwszej potrzeby (lody, piwko, winko, no i wypadało by jak u
Czesi-ślimakożerców zakupić i ślimaczki jako aperitif - także są mi
mule), kanapki jeszcze z polandii.
miejscówka fajna, tylko troszeczkę zimno jak na wakacje - 16 stopni????
Ano nic.
W nocy temperatura 6 stopni (fajnie że na plusie)
Trzeba się ewakuować w cieplejsze strony
Jedziemy dalej.
Dziś święty kierunek - Lourdes
https://goo.gl/maps/eBS63
obrazki z drogi
Autostrady w Francji szalenie drogie, lecz chcemy szybko dojechać do celu.
Coś za coś...
gdzieś na trasie - ciamanko.
Pytamy w Domu Polskiej Misji Katolickiej w Lourdes.
Daleko do centrum, trzeba by dojeżdżać samochodem, a i tanio nie jest.
Jedziemy szukać czegoś bliżej bazyliki.
No i jest.
Idziemy na rekonesans
Jeszcze fotka pt: Tu Byliśmy
i idziemy na ciamanko
Następny dzień - duchowny
Wstajemy, jemy śniadanko i pełni wiary idziemy w stronę sanktuarium
nasz kamping znajduje się 5 minut pieszko od bazyliki
Do bazyliki z kampingu prowadzą dwie dróżki.
Dziś idziemy dolną drogą wzdłuż rzeczki
Dochodzimy do basenów z świętą wodą.
Nie wiem o co chodzi ale to tutaj miały być tłumy, to tutaj stoi się w kolejce????
Będąc
tutaj trzeba do owych baseników wejść - woda w basenie ma temperaturę
12 °C. Jest 17 basenów - 11 dla kobiet i 6 dla mężczyzn oraz mniejsze
baseny dla dzieci.
Żona wchodzi jako pierwsza.
duże emocje...
idziemy do bazyliki
Do portretu Matki Bożej rzekomo wykorzystano wizerunek Bernadetty.
Według nas nie jest to zbyt fortunne.
Malunek kojarzy się nam z królową śniegu (takie nasze skojarzenie).
Droga krzyżowa
Wszędzie 0 (zero) pielgrzymów????????
Gdzie mu jesteśmy???
Tak z naszych obserwacji, przemyśleń.
Lourdes słynie z licznych uzdrowień, posiada źródełko z uzdrawiającą wodą.
"Prawie" wszyscy przybywający do Loourdes (w tym czasie co my byliśmy), traktują to miejsce jak placówkę medyczną.
Przyjeżdżają z chorymi, zaczerpują wody, idą do groty no i jeszcze wieczorkiem na procesję (bo klimat...)
To tak jakby pójść do przychodni, lecz nie do lekarza tylko bezpośrednio do apteki. Może trafię i pomoże?
Nie podobało nam się to zbytnio, cóż...
To nasz ostatni dzionek w Lourdes
Trzeba korzystać...
idziemy jeszcze do groty
Wieczorna procesja
To już koniec
Idziemy do namiotu
Jutro opuszczamy Lourdes
A jutro...
Jutro...
Wtedy tego jeszcze nie wiedzieliśmy - iż czeka nas najnieciekawsza przygoda naszych podróży...
Wyjeżdżamy z Lourdes
Widoczki przepiękne
Przebijamy się przez Pireneje
Widoczki przecudne
Chwilka i jesteśmy w Hiszpanii
Przecudne widoczki nas nie opuszczają
Autostrady (autopista) w Hiszpanii również szalenie drogie.
Jest jednak alternatywa i to niebywale dobra
Bezpłatne
drogi ekspresowe (autovia). Jest ich dużo a różnica jest nieznaczna
(kilka ograniczeń do 110 km/h. Nam to w ogóle nie przeszkadza - droga
ma być radością dla oka...
Jak to w Hiszpanii:
Przejeżdżamy Walencję
Planujemy za miastem znaleźć jakieś fajne pole campingowe
mijamy przepiękne gaje pomarańczowe, zachwycamy się dorodnymi pomarańczami
Naraz, pośród owych sadów wyprzedza nas jakiś samochód.
Przez chwilę jedzie równolegle z nami i Czesio siedzący za pasażera pokazując mi blachy policyjne każe zjechać na pobocze.
Zjeżdżamy
Czesio podchodzi do naszego samochodu, każe wyłączyć silnik.
Ubrany w policyjną koszulę, na głowie policyjna czapka - pokazuje legitymację i prosi o okazanie papierów samochodu, paszportów.
Po
chwili oddając wszystko mówi iż jest z policji narkotykowej i twierdzi
iż Polacy na wakacje zabierają jakieś używki - no i pyta czy takowe
posiadamy.
Wspomina również o fałszywych pieniążkach.
Przy
papierach mam troszkę banknotów, Czesio wyciąga kilka, w ręce cuś
trzyma, przesuwa po banknotach. Wszyscy myślimy że to jakaś lampa czy
inne ustrojstwo do rozpoznawania pieniążków.
Oddaje banknoty,
przechodzi na drugą stronę do żony, mówi by pokazała torebkę, jest
troszkę zamieszania, Czesio korzysta z tego, z otwartego schowka
wyszarpuje torebkę z gotówką i ucieka do samochodu...
Zajefajnie
Gdy
byliśmy "kontrolowani" przez Czesia-"policjanta" jego kolega
międzyczasie obrócił swój samochód i stał bezpośrednio za naszym.
Czesio wyrwawszy pieniążki momentalnie wskoczył do swego samochodu i z piskiem odjechał, nie mieliśmy szansy go dogonić.
Ha.
Tracimy większą połowę naszej gotówki.
Jak prawie nigdy nie zabieramy gotówki (zawsze jest bankomat) to teraz po korzystnie kupionym kursie
jurków zabraliśmy "co nie co".
Po kilku dniach - nieco ochłonąwszy stwierdzamy iż bardzo dobrze jednak iż tę gotówkę posiadaliśmy.
Jak
by nie ona to Czesio-bandziorek pewnie w najlepszym wypadku zabrał by
nam portfel z papierami, może z kartą bankomatową - to byłby już większy
problem
Latarka w rękach Czesia-bandziorka jak nam później mówiona był to po prostu gaz...
Bandziorki owi i tak nas potraktowali baaardzo lajtowo
Już
na kampingu powiedzieli nam iż to mafia-turystyczna. Normalnie to
zatrzymują zagrabaniczny samochód, wyciągają broń (lub cosik do niej
podobne) no i każą wszystkim grzecznie opuścić wóz którym odjeżdżają.
Autko przeważnie znajduje się dwie ulice dalej lecz lżejsze o cenniejsze i markowe precjoza.
Jak ktosik za bardzo nie chce podzielić się suwenirami z bandziorkami to psikają gazem i tyle.
Nie ma tego złego...
Znajdujemy najbliższy camping.
Chłopcy
rzucają jeszcze hasło aby jechać na policję, lecz perspektywa spędzenia
pół nocy na komisariacie, pisanie protokołu i odpowiedź że się
odezwiemy - nie zachęca.
Znam tylko markę kolor pojazdu i pięć liter rejestracyjnych. To za mało. A i pojazd prawdopodobnie był skradziony.
Odpuszczamy.
Otwieramy żelazną rezerwę "lekarstwa" przeznaczoną na Maroko.
Wypijamy po szklaneczce.
Wracamy czy jedziemy???
Camping Azul
Rozbijamy się tuż za wydmami
Wypijamy zimne "pifko"
Wracamy czy jedziemy???
Jesteśmy już tak blisko Gibraltaru!?
Panie Grzegorzu, trochę na inny temat... Przeczytałam wczoraj Pańską relacje z Etiopii. Przeczytałam jednym tchem, tylko.. czemu mam wrażenie że brak jej zakończenia? Widzę tylko 8 części. Gdzie reszta? Baaardzo chciałabym przeczytać całośc Waszych przygód, bo to chyba najlepsza relacja jaka znalazłam w sieci. Gdzies jest reszta? Gdzie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)