środa, 1 sierpnia 2012

Turcja + Bułgaria cz.2

Misiek naprawiony, można jechać dalej.


Obrazek


MYRA - Demre

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Czy warto???
Hmm, będąc tam i nie wejść - grzech straszny.
Ale zdzierstwo niesamowite - kasa ta sama co w Efezie lecz do zobaczenia - bez porównania Zdzierstwo, lecz takie to turecko-turystycznie-zbujeckie prawo

Szwendamy się troszeczkę po amfiteatrze (do grobowców wejść nie można)


Jedziemy dalej
 Obrazek



Południowe wybrzeże Turcji - zdecydowanie lepsze

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Drogi też nie nie najgorsze

Obrazek

Dojeżdżamy do rzekomo jednej z najlepszych plaż - Olympos

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hmmm...., albo już dużo widzieliśmy i jesteśmy zbyt wybredni, albo mamy jakiś dziwny gust
W naszym przekonaniu są o wiele piękniejsze plaże.

W międzyczasie pływamy, plażujemy,

Obrazek

zwiedzamy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


"Starożytne Olympos to jedno z sześciu najważniejszych miast tzw. federacji likijskiej, obok Ksantos, Patary, Pinary, Myry i Tlos.
Zarys historii

Niewiele wiadomo jest o założeniu i najdawniejszych dziejach Olympos. Około 100 roku p.n.e. było już ważnym miastem regionu i posiadało maksymalną ilość głosów (czyli trzy) w federacji likijskiej. Podczas pierwszej wojny Rzymu z Mitrydatesem VI Eupatorem - królem Pontu (89 - 85 r. p.n.e.), piraci z wybrzeży Pamfilii i Cylicji tworzyli znaczącą część floty pontyjskiej, a po jej zakończeniu zachowali niezależność. Jeden z piratów - Zenicetes utrzymał Olympos, Korykos (obecnie Kızkalesi) i Phaselis i w przeciągu kilku lat uczynił z Olympos stolicę prowincji, która rozciągała się przez wschodnią Cylicję i równinę Pamfilii. Jednakże w 78 roku p.n.e. Rzymianie rozpoczęli kampanię przeciwko Zenicetesowi, w której, jako młody oficer, uczestniczył Juliusz Cezar. W jej wyniku Zenicetes został zapędzony w pułapkę w Olympos i popełnił samobójstwo przez samospalenie.

Olympos rozkwitało przez dwa i pół wieku panowania rzymskiego, a w 129 r. n.e. zostało zaszczycone wizytą cesarza Hadriana, po której przemianowano je na Hadrianopolis. Jednak w III wieku n.e. znacznie podupadło w skutek łupieżczych wypraw korsarzy i w tym stanie weszło w okres średniowiecza. Jego port został ufortyfikowany przez Genueńczyków w końcowym okresie Cesarstwa Bizantyjskiego, ale po podboju Anatolii przez Osmanów Olympos zostało całkowicie opuszczone.


Stan obecny
Ruiny Olympos leżą wzdłuż wybrzeży rzeki, która wypływa na kamienistą plażę tam, gdzie niegdyś znajdował się port miasta. Budowle, które przetrwały wieki zapomnienia, są zarośnięte krzewami i drzewami, co czyni Olympos miejscem trudnym do dokładnego spenetrowania podczas zwiedzania.
Na południowym brzegu rzeki znajduje się nieźle zachowany pas nabrzeża oraz ruiny dużej budowli, najprawdopodobniej magazynu. Na brzegu północnym, w pobliżu ujścia, leżą ruiny akropolu, gdzie najprawdopodobniej spalił się Zenicetes i jego towarzysze.

Bardziej w głębi lądu, po stronie południowej znajdują się pozostałości kilku budynków, w tym bazyliki, która we wczesnym okresie bizantyjskim służyła jako kościół. Jeszcze dalej widać przyporę mostu, który niegdyś łączył dwie części miasta. Główna część mieszkalna znajdowała się na brzegu północnym. Na wzgórzu powyżej brzegu południowego usytuowany jest teatr, całkowicie zarośnięty dzikimi krzewami, z którego większość siedzisk została zdemontowana i wykorzystana jako materiał budowlany.

Dokładnie naprzeciwko teatru, po stronie północnej położone są pozostałości kompleksu gimnazjum i łaźni, a dalej w głębi lądu, na brzegach bagnistego stawu stoi wspaniały portal z rzeźbionym nadprożem - bez wątpienia najciekawszy zabytek w Olympos. Obok portalu znajduje się podstawa pomnika, której inskrypcja wskazuje, że był on poświęcony Markowi Aureliuszowi. Komu poświęcona była świątynia, do której prowadziły ozdobne drzwi, nie wiadomo, ale przypuszcza się, że Hefajstosowi - bóstwu ognia, kowali i złotników. Hefajstos był bowiem patronem miasta Olympos, z powodu jego bliskości do wiecznie płonących ogni, płonących na jednym ze wzgórz ponad miastem, zwanych Chimerą (tr. Yanartaş). Już od IV wieku p.n.e. antyczni pisarze (m.in. Pliniusz Starszy) kojarzyli to niezwykłe zjawisko ze starogreckim mitologicznym potworem zionącym ogniem."
Same olympos jako miejsce pobytu (noclegu) nie polecam
Zatłoczone jak plaża w Międzyzdrojach, (ew. Krupówki)

My wybraliśmy Cirali

Obrazek

miejsce "troszkę" odludniejsze do ruin blisko, stosunkowo tańsze (aczkolwiek tam zapłaciliśmy najdroższe noclegi - 70 euro za nockę ze śniadaniem)

Najważniejszą zaletą jest stosunkowa bliskość do Chimery
"Ognie Chimery (tr. Yanartaş czyli płonące kamienie) to położone na południu Turcji, w prowincji Antalya, miejsce wypływu naturalnego gazu ziemnego. Gaz ten w kontakcie z powietrzem ulega samozapłonowi. Emitowany gaz składa się w przeważającej części z metanu (87 %) i wodoru (7,5 -11 %). Na stokach góry Olympos, na obszarze obejmującym około 5 tysięcy metrów kwadratowych znajdują się dziesiątki miejsc emisji gazu.
Ognie płoną nieprzerwanie od czasów starożytnych. Według mitologii greckiej Chimera była ziejącym ogniem potworem o głowie lwa, ciele kozła i ogonie węża. Tu właśnie została pokonana przez Bellerofonta, który lecąc na skrzydlatym koniu Pegazie wlał jej w gardziel roztopiony ołów. W starożytności płonące na polanie ognie stanowiły punkt orientacyjny dla żeglarzy.

Dziś miejsce to przyciąga turystów. Dojście na polanę prowadzi od parkingu zlokalizowanego około 3 km za wsią Çıralı. Podejście zajmuje 20 - 30 minut. Ognie Chimery najlepiej oglądać nocą. Należy pamiętać o zabraniu latarki, gdyż podejście jest nieoświetlone. Można zabrać ze sobą również np. kiełbaski do zgrilowania na ogniu. "


Oczywiście pojechaliśmy tam wieczorkiem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zabierzcie ze sobą latarki - przydadzą się

Obrazek



Nasze spanko i żarełko:

Obrazek

Obrazek


Jeziorko Obruk
"Ten niezwykły twór przyrody jest wynikiem działania procesów krasowych. W płynących pod powierzchnią gruntu wodach rozpuszcza się dwutlenek węgla pochodzący ze źródeł wulkanicznych. W kwaśnym środowisku następuje szybkie wymywanie wapiennych skał osadowych, skutkiem czego strop pieczary się zapada. Obruk ma około 150 m średnicy i głębokość 145 metrów. Lustro wody znajduje się około 30 m poniżej poziomu gruntu.
Jezioro Obruk nazywane jest również Kızören Obruk, aby odróżnić je od innych jezior tego rodzaju, które są charakterystyczne dla okolic Konyi. Te krasowe jeziora występują jedynie w Turcji i często zbiorczo określane są jako obruk, od nazwy wsi, w której mieści się najsłynniejsze z nich. Jeziora mają od 100 do 250 metrów średnicy, ale nie wszystkie są wypełnione wodą. "


Obrazek

Bajka
Nad brzegiem spotykamy turecką rodzinkę (głowa rodziny jest wykładowcą j. angielskiego w Ankarze) dowiadujemy się ciekawych rzeczy o innych jeziorkach krasowych w Turcji.

Obrazek

Obrazek

Wjeżdżamy do bajkowej Kapadocji

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znajdujemy przytulny hotelik za rozsądne pieniążki (hotel obok polecanego na forum hotelu - też niczego sobie)

Obrazek

Obrazek


Idziemy zwiedzać krainę pięknych koni

Pierwsze kroki kierujemy do:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Czy pięknie?
Na pewno!
Kapadocja to obowiązkowo Goreme i muzeum na powietrzu, ale na pewno są piękniejsze miasteczka w Kapadocji
My stwierdziliśmy iż to muzeum jest przereklamowane (no ale być trzeba).


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wcześnie rano jemy na dachu hotelu śniadanie

Obrazek

Obrazek


Widoczki bajkowe - tylko trochę głośno od balonów

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzisiaj:

Obrazek

Uważamy 100% lepsze od Goreme
Zero ludzi tylko jedna muzułmańska rodzinka
Szalejemy

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Obrazek

Fajny dzień

 Kaymaklı

Obrazek

To trzeba zobaczyć

"Kaymaklı (czyli po turecku Śmietankowe Miasto) to jedno z najsłynniejszych podziemnych miast (yeraltı şehri) w Kapadocji. Wioska o tej samej nazwie położona jest około 19 kilometrów od Nevşehir, przy drodze do Niğde. Antyczna nazwa miasta to Enegup. Z powodu braku świadectw archeologicznych nie udało się ustalić wieku Kaymaklı, chociaż podejrzewa się, że najstarsze osadnictwo pochodziło z czasów hetyckich.
Zabudowania wiejskie Kaymaklı postawione są wokół blisko stu tuneli składających się na podziemne miasto i używanych po dziś dzień jako powierzchnia magazynowa, stajnie i piwnice. Od drugiego słynnego podziemnego miasta - Derinkuyu - Kaymaklı różni się planem i konstrukcją. Tunele są tutaj niższe, węższe i bardziej stromo nachylone. Istnieje teoria, mniej lub bardziej fantastyczna, że pomiędzy tymi dwoma podziemnymi miastami istniał lub do tej pory istnieje nieodkryty jeszcze tunel.
Dla zwiedzających zostało po raz pierwszy udostępnione w 1964 roku. W sezonie letnim jest odwiedzane przez liczne wycieczki zorganizowane, więc warto przybyć do niego tuż po godzinie otwarcia. Czynne jest od w lecie od 8.30 do 19.00, a zimą - od 8.00 do 17.00.

Dla zwiedzających udostępnione są cztery z ośmiu znanych poziomów, rozplanowane wokół szybów wentylacyjnych. Sprawiały one, że w razie najazdu ludzie ukryci pod ziemią byli zabezpieczeni przed próbami zaczadzenia.
Na pierwszym poziomie (najbliższym powierzchni) znajduje się stajnia. Jej stosunkowo małe wymiary sugerują, że na terenie miasta istniały jeszcze inne stajnie, do tej pory nie odkryte. Po lewej stronie od stajni położony jest tunel zamykany kołem młyńskim, wiodący do kościoła. Po stronie prawej można zobaczyć pomieszczenia, które prawdopodobnie służyły jako pokoje mieszkalne.

Na drugim poziomie znajduje się kościół z nawą i dwiema absydami oraz chrzcielnicą. Wzdłuż ścian ulokowano miejsca siedzące. Kościół był również miejscem pochówku szczególnie religijnych mieszkańców miasta.

Trzeci poziom to przestrzeń robocza: magazyny, prasy do produkcji wina i oliwy oraz kuchnie i stanowisko do wytopu miedzi. Samą miedź sprowadzano z Aksarayu i Nevşehir.
Duża liczba spiżarni oraz miejsc na kamienne naczynia na poziomie czwartym sugeruje pewną stabilizację ekonomiczną. Kaymaklı jest jednym z największych podziemnych miast w Kapadocji, więc było zamieszkiwane przez dużą liczbę osób, którym trzeba było zapewnić zapasy żywności. "


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bajka

 Kapadocja to oczywiście mnóstwo przepięknych dolin
My byliśmy nieco inni i poszliśmy nie doliną (aczkolwiek zawsze nimi wracaliśmy) a górą.
Obok wejścia do prawie każdej doliny jest ścieżynka prowadząca na górę (przeważnie zarośnięta, mało ludzi nimi uczęszcza - my nie spotkaliśmy nikogo)
Z góry o dużo fajniej
Wsio widać
Wracaliśmy już jak wszyscy dolinką z ludkami

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek





Trochę pojedliśmy śliwek
ale w dolinie wyrzuty nas męczyły za kradzież  i zakupiliśmy pod kościołem 1 kg powyższych - bez targowania



Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Właściciel hotelu powiedział nam gdzie iść aby nie było turystów i poczuć smaczek Turcji
Idziemy

Obrazek


Znajdujemy lokalną herbaciarnię

Obrazek

Obrazek

Śmieszne ceny w porównaniu z lokalami gdzie pełno turystów

Fajny lokal z pysznym jedzonkiem

Obrazek

Obrazek



Jedziemy dalej

Obrazek

Obrazek

Po Istambule mnie jeździło się bardzo dobrze (trzeba troszkę uważać - ale kto nie jest "niedzielnym kierowcą" a jadąc tak "troszkę" dalej chyba żaden "niedzielny..." tam nie jedzie - każdy da radę

Obrazek

Jedziemy do centrum (hotelik polecany z forum) i zdobywamy Istambuł
(na forum zdjęć, opisów mnogo, także nie będę się zbytnio powtarzał)

Błękitny meczet

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Hagia Sophia

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pałac Topkapı
Polecam!!! zabierzcie ze sobą parę butelek wody, na terenie pałacu trudna ją kupić (przynajmniej jak my byliśmy), jest parę punktów z wodą lecz obleganych przez turystów.
Jak idziecie do pałacu to na dobrych kilka godzin. My z powodu braku "paliwa" (ogromny upał był) chodziliśmy 3 godzinki
Mało

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bazylika pod wodą
( Podziemna Cysterna lub Pałac Jerebatan)

Obrazek

Obrazek

Jakże nie wejść
Bajka

Obrazek

Wielki bazar
(dla mnie porażka - dużo lepszy bazar egipski)
No ale zobaczyć trzeba

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Bazar Egipski
"Nazywany również Korzennym to po turecku Mısır Çarşısı. W języku tureckim słowo Mısır oznacza właśnie Egipt, ale również... kukurydzę. Zbieżność nazw nie jest tu przypadkowa - to właśnie z Egiptu sprowadzano w dawnych czasach do Turcji zboża, przyprawy, wonności i hennę. Towary te były przywożone galeonami do portu w Istanbule, a następnie sprzedawane na Bazarze Egipskim..."


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorkiem codziennie się cuś dzieje
Tutaj - Festiwal folklorystyczny


Obrazek

Obrazek

Po czterech dniach jedziemy dalej

Obrazek

Uratowany przed rozjechaniem

Obrazek




Ahtopol
7 dni nudy?


Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nudy
Znajdujemy dwa pokoje nad samym morzem w spokojnej zatoce
W porównaniu z Turcją - taniocha (pokoje, jedzonko, picie )
Nudy

Tam gdzie mieszkamy woda spokojna, stosunkowo głęboko, można poskakać, popływać, snorkelować (bardzo dużo ryb złowiłem na kuszę parę makreli lecz za rogiem w budce - upieczone są za grosze - niech pływia)

Obrazek

Obrazek


Do plaży piaszczystej parę minut.
Tam w zależności (spokojnie - fale)
Wygłupianie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Nudna BAJKA

Obrazek

Po dwóch dniach ruszamy dupska

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nesebyr czy fajny?
Piękny, lecz ta komercja, turyści (jak na Krupówkach) ale piękny, warto obejrzeć

Obrazek


nie samą strawą duchową się żyje

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Uważajcie gdzie parkujecie, może być kuku...

Obrazek

Po dojechaniu do Słonecznego Brzegu, zgodnie stwierdzamy iż to kompletne dno (bez urazy ale nie dla nas)
Ludzi masa, plaże takie "płaskie" nieklimatyczne.


Uważamy iż Bułgaria to tak, ale na południe od Burgas


Wracamy bliżej Turcji

Plażujemy korzystając z ostatnich dni urlopu
Po tygodniu leniuchowania jedziemy do domku
W Szeged nocleg. Znajdujemy szybko bazę:

Obrazek

i idziemy na krótki spacerek oraz cuś wciągnąć

Obrazek

Obrazek


Na następny dzionek jesteśmy w domku