piątek, 21 grudnia 2012

cz.2 Uganda + Sudan Południowy

Po 12 godzinach jazdy jesteśmy na granicy

(Niestety tutaj nawet nie wyciągamy aparatów - bardzo dużo ludzi z bronią każdej maści - od kałachów po obrzyny których nawet John Rambo by się nie powstydził. Fotka = kulka).

Nimule

Wszyscy muszą opuścić autobus
Trzeba się odprawić, załatwić formalności emigracyjne itd.
Normalka - jak to na granicy

Tak, ale gdzie to wszystko załatwić - nikt nic nie wie
Chodzimy pytamy. Mnóstwo Cześków - tylko my biali. Jakoś wszyscy na nas dziwnie się patrzą. Wzbudzamy sensację.

Wzdłuż drogi murzyńskie haty, jest i parę baraków blaszanych.
W jednym z nich załatwiamy formalności.
Wszyscy zdziwieni, przeważnie muzungu granicę przekraczają z obstawą, i jakiś Czesio załatwia wszystko za nich.
A my sami i to w dodatku "turystycznie"
(W ambasadzie w Kampali, było troszkę czasu i przewertowałem książkę próśb o dostanie wizy do Sudanu Płd. - byliśmy jedynymi którzy ubiegali się o wizę turystyczną).

Przechodzimy przez rzekę oddzielającą Ugandę od Sudanu Południowego.

Jesteśmy w Sudanie

Za granicą oczekujemy z naszymi współtowarzyszami autobusu naszego pojazdu.
Brak cienia.
Południe.
W słoneczku przeszło 50 stopni.

Oddaliliśmy się nico od równika, przestało wreszcie padać. Fajnie ciepło.
Jak się okazało nasz autobus coś przemycał, czekamy prawie cztery godzinki.
Super.

W Nimule zakupić można wszystko.
Czesie z naszego autobusu dokupują jeszcze kur (niektóre z Kampali już padły).
My u lokalnej mafii zakupujemy troszkę waluty - szyling połudnowosudański.

Po wygrzaniu się na słoneczku, ruszamy w kierunku stolicy.

Od Nimule do Juby położono niedawno (jako jeden z nielicznych) asfalt
Droga bajka.

Przed 20.00 jesteśmy w stolicy.
ŁAŁŁŁ
Stolica - Juba "nieco" odmienna od Kampali (ale to później)

Bierzemy trójkołowe boda-boda i jedziemy do zaprzyjaźnionych Polaków, mieszkających na stałe w Sudanie.

Ciemno jak w d..... u murzyna.
Mamy "troszkę" trudności z trafieniem, "KOLOLO" niby "ulica" jedna z główniejszych w stolicy (znajduje się na niej ambasada amerykańska i jeden z większych hoteli), zaraz za ambasadą i hotelem świat się kończy
MASAKRA

Po podróży jesteśmy barrrdzo odwodnieni. Dużo pijemy dziśiejszego wieczora.


Po przebudzeniu myślę iż jeszcze śnię
Gdzie ja jestem???


Widoka naszej ulicy

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Ful wypas - są i ogródki piwne

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek



Po lewej kontenery w których mieszkamy

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Bezpieczeństwo:

Wszystko przez Czesia Józia (Joseph Kony)
Dobry materiał omawiający Józia:
https://www.youtube.com/watch?v=Y4MnpzG5Sqc

W Sudanie jako tako dzieci żołnierzy jest mało ale są.
Wszystko zaczęło się w Ugandzie. (ale to później nie wyprzedzajmy faktów). Dopóki Czesio Józio mordował swoich współbratymców wszystko było ok.
Czesio Józio działał aktywnie od 1987 roku - ale światu to nie przeszkadzało.
Ale Czesio Józio zaczął tracić siły i przeniósł się do Konga
W Kongo - złoto, diamenty nie spodobało to się "nam białym",
wybuchła wojna,
w 2001 po 11 września USA wszystkich niewygodnych gości nazywa terrorystami nazwano i Czesia Józia.
Oskarżono Czesia Józia i jego ugrupowanie o zbrodnie przeciwko ludzkości (szkoda iż tak późno)

Czesio Józio zamieszkuje sobie dzisiaj w Sudanie Południowym (rzekomo nikt nie wie gdzie - parodia byśmy się z Johnem uparli to mielibyśmy jego autografy), robi sobie wypady do Ugandy i jest luz.





Plan na dziś to zobaczenie Nilu Górskiego - Bahr al-Dżabal

Nie ma ciśnienia, bierzemy aparaty i poznajemy stolicę, po drodze szukając Nilu

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

W pobliskiej "restauracji" - jemy śniadanko (wypijamy po nilu).

Co do jedzonka
Lubię poznawać kraj w którym się znajduję od kuchni, raczej jem wszystko co Cześki (w Afryce też jadłem - ale...
W Azji jadłem na ulicy różne potrawy z wiadra, kawę piliśmy z wiadra. Co inne wiaderko tym pyszniejsze jedzonko.
Pycha.
W Afryce Czesie też serwują jedzonko z wiadra - ale czy dobre?
Uważam ohyda.
Potrawy wyglądają jak żarełko dla świnek i prawdopodobnie tak też smakuje żarełko dla świnek.
W Azji też Czesie jedzą rękami, ale tak jakoś higienicznie.
Nie wiem, dla mnie załamka - parodia jedzenia
(W niedzielę w programie Makłowicza, autor również "był w Afryce" Zanzibar. zachwycał się potrawami, wierzcie w Sudanie takich cudów nie doświadczycie. Oczywiście w jakimś hotelu 6-cio gwiazdkowym na pewno - ale czy to Afryka?.
W wioskach kasawa (którą omawiał Makłowicz) jest barrrrdzo bezpłciowa, matoke? je się to po prostu aby wypełnić żołądek. Zero finezji smaku



Ano nic idziemy zdobywać stolicę

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Jak stolica to i sportowe kluby, ekskluzywne sklepy, salony...

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek




Nad głowami zamiast gołębi ptaszki z rodziny jastrzębiowatych - Kanie rude - miliony

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Targowisko. Idziemy focimy

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Cieplutko. Nawet Cześkowej

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek



Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek




można zakupić ryż, fasolę, kawę zmieloną, ziarnistą...

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


węgiel drzewny

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Niektórym nie podoba się nasze focenie...

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Co chwilkę zatrzymuje nas jakiś Czesio w okularach z złotymi (plastikowymi) oprawkami) , pyta dlaczego robimy zdjęcia, po co tutaj jesteśmy, dlaczego robimy zdjęcia no i dlaczego robimy zdjęcia...
Troszkę to denerwujące


siadamy w mile wyglądającej restauracji

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


Cześkowa robi na naszych oczach matoke

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Świeże właśnie przywieźli

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek



jest też ryż z białkiem

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


Ful wypas
U sąsiada można zamówić koziołka, antylopę

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


można coś z drobiu (świeże kaczuszki) np. flaczki drobiowe

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



można i coś z ryb, np tilapie (niby wysuszone na słoneczku a jeszcze się ruszają - larwy, muszki) pychota

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Po obiadku idziemy dalej, podziwiając i szukając Bahr al-Dżabal

"Kopalnia" węgla drzewnego

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Młyny

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek



Zaraz ich zjedzą

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Idziemy


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Czy w Sudanie niebezpiecznie jest????


Hmmmm
Przyjaciele u których zatrzymaliśmy się do Sudanu Południowego (niektórzy) przyjechali dwa lata temu.
Zamieszkali w kontenerach, urządzili sobie ogródek, żyli fajnie z czesio-sąsiadami
Pewnego dnia (wieczora) do ich "domków" przyszli czesie-bandziorki.
Zabrali wszystko, resztę poniszczyli. Znajomi ledwo z życiem ocaleli.

Po wyjściu cześków-bandziorków, znajomi racząc się

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 612 x 612)Obrazek

Wpadli na pomysł.
Ogrodzili wysokim betonowym płotem z zasiekami z drutu kolczastego "domek" i dla ochrony zatrudnili cześków-bandziorków.
Czesie-bandziorki zamieszkali z nimi (śpią w "pomieszczeniu" przy bramie) - jest git.


Czesie-bandziorki to tajna policja
Charakteryzując się przeciwsłonecznymi plastikowymi złotymi okularami oraz sygnetem z kości słoniowej (bardziej wtajemniczeni).
Można ich spotkać praktycznie na każdym kroku. na "drogach" przelotowych co kilka- kilkadziesiąt kilometrów stawiane są checkpointy (punkty kontrolne) na których czesie-bandziorki kontrolują (zabierają co się żywnie podoba) wszystkich.


Po zatrudnieniu "ochrony" - spokój jak u mamy

My mieszkając u znajomych którzy mówili co prawda aby poruszać się nie pieszko a boda-boda, oraz wracać do "domku" przed zmrokiem - raczej nie stosowaliśmy się do ich zaleceń. Wariaci



Codzienny rytuał powrotu muzungu (nas) do "domku.

Przychodzimy (oczywiście ciemno jak to w d.....e u Czesia) i delikatnie kopiemy w metalową bramę.
Po chwili czesio-bandziorek krzyczy grzecznie po murzyńsku aby klienci pukający w bramę spie........i.
Pukamy drugi raz, otwiera się sztaba (wizjer) i czesio-bandziorek wystawia przez nią karabin.
Jak czesio-bandziorek nie słyszy aby ktoś uciekał (w tym momencie przewaznie wszyscy odpuszczają - pierwszy raz my też chcieliśmy) wystawia swoją główkę.
Widząc nas czesio-bandziorek wylewnie się wita (gość w dom...).

Spokój





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz