czwartek, 20 grudnia 2012

cz.1 Uganda + Sudan Południowy

Przyszedł czas na czarny ląd.

Jedziemy do Afryki 

Na początku jest nas czterech, po krótkim czasie zostaje trzech, w efekcie końcowym jedziemy w dwóch
We dwóch do miejsc nie całkiem spokojnych  no ale jeżeli powiedziało się A...

Trzeba zaznaczyć, przed wyjazdem nigdy, NIGDY NIE BYŁEM Rasistą

Aby było taniej jedziemy do Wiednia i z Wiednia lecimy liniami Turkish Airlines do Istambułu
Z Turcji do Kigali (stolicy Rwandy) a stamtąd już króciutko do Kampali w Ugandzie.

Z uwagi na to iż człowiek nie jest stworzony do latania - MASAKRA (dużo tego latania, trzeba się mocno "znieczulić").


Znieczulamy się skutecznie i lecimy...

Postaram się przedstawić Afrykę taką jaką jest.
Oprócz Discovery i Animal Planet zazwyczaj jest ona przedstawiana przez pryzmat b. dobrego hotelu (min. Kenia, Zanzibar) wspaniale zorganizowanego safari, i ogromu murzynów chętnych do pomocy i usługujących na każdym kroku (za parę $)
Nic bardziej mylnego.

Zaczynam


Lecimy czyt. nudy:

Obrazek

nudy

Obrazek

nudy...

Obrazek


no ale od początku

Wylot mamy z Wiednia o 14.20
Po odprawie idziemy na piwko, no dwa (góra trzy)
Po krótkim locie 16.20 jesteśmy w Istambule (to już drugi raz w tym roku )
W Istambule lotnisko fatalne (ten kto będzie pierwszy raz - masakra) - zero opisów trzeba się pytać.
Misterny plan zakupu znieczulacza (mam od groma lirów) bierze w łeb (pięknie się zaczyna ).
W Istambule Teoretycznie mamy dwie godzinki czasu, lecz po znalezieniu odpowiedniej bramki cudów nam nie zostaje. Aby się odprawić też masakryczna kolejka 
W efekcie finalnym zostaje nam 15 minut - wypijamy na szybko Efeza
Lecimy do Kigali
Lot o 17.40 (czasu lokalnego)

Nudy

Nudy

Nic się nie dzieje (jak to panie na ryb... twuuu w samolocie)

Oglądamy filmy, gramy w durne gry

Jest kilkanaście ciekawszych momentów

Obrazek


Obrazek



Ale ogólnie nudy


O 2.00 w nocy jesteśmy w Rwandzie,
a po godzinie 3.00 (czasu lokalnego) w Entebe

Nareszcie
Na lotnisku wymieniamy kasiurkę 1$/2,5 tyś szylingów ugandyjskich
Znajdujemy taksówkę (a raczej ona znajduje nas i jedziemy na Namirebe Road do hoteliku (najlepszego w całej naszej wędrówce)
O 5.00 jesteśmy w hotelu
2 piwka na balkonie i idziemy spać (przedtem focimy jeszcze budzące się marabuty)

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

No i koniki próbujące nas atakować
(koniki w efekcie finalnym zostaną zjedzone, ale to później)

Obrazek


Śpimy
Moja adrenalina budzi mnie po 2-ch godzinkach
Jony śpi więc biorę aparat i idę na "miasto" zdobywać stolicę Ugandy


Widok naszego hoteliku

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek



"ochrony" 

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek


A jest co ochraniać

Obrazek



Hotelik ogrodzony wysokim płotem.
24 godzinna ochrona ( W Kampali modne jest wyjście z chatki z młotkiem na długim trzonku, oczywiście wychodzą tak poniektórzy Cześki. Można od takiego Czesia załapać się na strzał tym młoteczkiem. Fajnie)



Ulica obok naszego hoteliku

Obrazek


Idę dalej utrwalając otaczające mnie widoczki.
Aparat "gore"
Troszkę już widziałem ale Afryka jest całkiem inna. W Azji też ludzie mnie zaczepiali, pozdrawiali, itp ale tutaj - masakra
Wszyscy witają się słowami "jak się masz" i nie jest to zaczątek rozmowy, zaczepienie białego muzungu.
Gdzie indziej dzień dobry, cześć itp a tutaj "jak się masz" Na początku myslałem iż to tylko w stosunku do mnie jako muzungu Tutaj wszyscy się tak witają między sobą
No dobra
How are you



Obrazek


Obrazek

Ten motorek to Boda-boda ichniejsza taksówka. Wspaniała sprawa na miejscowe korki. Tanio, szybko, nie zawsze wygodnie.
Na Boda-boda Cześki przewożą wszystko - dosłownie, kury, kozy, Krowę, paletę bananów, układ wydechowy z autobusa (8-10 metrów) WSZYSTKO
Niestety dużo zdjęć które chciałem zrobić nie zrobiłem
??? - zabronione
W Kampali może nie tak bardzo (aczkolwiek było parę incydentów - ale to później) za to na północy kraju i w Sudanie P. - MASAKRA


Obrazek



Kampala tak mnie fascynuje fotograficznie (i nie tylko) iż szok.
Po miesiącu jak wróciliśmy z północy to nawet mi się nie chciało aparatu wyciągać
Spacer po Kampali był wtedy jak wypad do Wiednia - nic ciekawego


Obrazek

Obrazek

Restauracyjka

Obrazek

Jak ją zobaczyłem robię odwrót do hotelu obudzić Johna
Ciężko, bo ciężko ale wstał
Przekonałem go iż trza iść na śniadanie

Obrazek

Jedząc śniadanie, obmyślamy plan dnia.
Idziemy dziś szukać ambasady Sudanu, trzeba załatwić wizę.
Aby w Europie załatwić wizę do Sudanu Południowego (tylko w Brukseli lub Londynie) trzeba mieć zaproszenie, mnogo formularzy, pierdoły itp., oraz najważniejsze list rekomendacyjny, list ten ponoć można załatwić tylko w jakimś biurze łącznikowym z siedzibą w Afryce.
Bezsens
Idziemy na żywioł. Jak nie dostaniemy wizy to...

Siedzimy przy drugim śniadaniu i naraz niespodzianka

Obrazek

Obrazek

Pora deszczowa teoretycznie miał się już skończyć.
Niestety.
przez 15 minut z nieba leje się rzeka wody, po 15 minutach przykręcają zawór i woda z lekka kapie aż do popołudnia (raz mocniej, raz mniej)
Nie przeszkadza nam to zbytnio, no ale...

Obrazek





Jak z nieba leci wodospad szukamy schronienia gdzie by był jak najzimniejszy Nile specjal, względnie Bell, Tusker.
Tutaj raczej nie odwodnimy się.
Poniżej bar szybkiej obsługi można wciągnąć matoke (gotowane zielone banany) z wołowinką, ewentualnie placek ala chapati z powyższymi składnikami



Obrazek




Fast food z rybkami
Przeważają tilapie


Obrazek




Fast foodów od groma

Obrazek


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek



Dochodzimy do centrum

Obrazek

Obrazek




ciekawe co by powiedział nasz nadzór budowlany:

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Te duże budynki (trzy - cztero piętrowe) to centra handlowe
Są to ogromne hale z boksami bez drzwi, okien (oczywiście poręczy na schodach).
Na podłodze Cześki wystawiają swoje towaru a w nocy na towarach swoich śpią.
Miejsce które wynajmują jest ich domem

Zdjęć ze środka nie mam gdyż tam przejść za bardzo się nie dało a co dopiero robić zdjęcia.
Ciągle dookoła nas była chmara Cześków.
Wszyscy pytali się "jak się mamy", część chciała nam coś sprzedać, część chciała abyśmy im coś podarowali, część chciała nas okraść.
Fajnie





Jak to w stolicy, w centrum.
Każde miejsce solidnie zagospodarowane


Obrazek

Obrazek

Obrazek




Poniżej dworzec Busików (matatu)

Obrazek


Matatu jeżdżą wszędzie.
Do każdej wioski, po każdej ulicy
Zatrzymują się na żądanie
W matatu jedzie kierowca i naganiacz, który cały czas jest wychylony przez rozbitą szybę i nawołuje, wciąga, upycha ludzi do środka
Wesoło i za grosze
Ale i cieplutko


Dochodzi południe
Czas na obiad

Obrazek


ak się okazało w czasie w którym byliśmy jest sezon na szarańcze.
Lud wybrany się zajadał, jemy i my.
Hmmmm. Powiem tak, jadłem to już w Azji, - nie zasmakowało mi, smakiem przypominało łupiny palonego słonecznika (powód - chitynowe części robaczków).
W Afryce miłe zdziwienie? Cześki odrywają (oczywiście jeszcze żyjącym) nóżki, skrzydełka i sprzedają same tułowia koników


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Pycha!?!?

Jedzą to na różne sposoby.
Na żywca (bez przypraw, z przyprawami - czerwoną chili i jakąś zieloną), oraz smażone na oleju.
Decydują się na drugą odmianę

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 427 x 640)Obrazek


Szczerze nie najadłem się.
Chodząc po targu, mamy problemy z fotami - zabraniają nam fotografować, straszą policją???
Wpadam na "genialny" pomysł.
Trzeba się skumplować z jakimś lokalnym bandziorem - będzie łatwiej.

Pomysł okazuje się...

Spotkać bandziorka przychodzi mi z zadziwiającą łatwością


Obrazek

Jak się okazuję nasz Czesio okazuję się bardzo wpływowym człowiekiem.
Połowa dzielnicy płaci mu haracz (to jego wersja), więc możemy śmiało focić

Obrazek

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Większość dziewczyn pracujących na targowisku to jego siostry, także nie ma problema.
Co chwila zatrzymuję nas jakiś Czesio chcący rozwalić nam aparat, po króciutkiej perswazji "naszego" bodyguard'a, idziemy dalej

Obrazek

Obrazek


Te zamrażarki robią tutaj jako skrzynki na towar
Brak prądu

Obrazek

Obrazek



Troszkę mina nam rzednie.
Czesio prowadzi nas w slamsy gdzie prawdopodobnie biały muzungu jeszcze nie dotarł.
Johny po raz setny mówi abyśmy odpuścili i zgubili naszego Cześka, bo to dopiero początek a zapowiada się już na widowiskowy koniec

Zgubić Czesie na jego terenie, ha,ha,ha
Johny to wulkan humoru

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek


Mówię Czesiowi iż popołudnie i przekąska w postaci szarańczy tylko wzmogła nasze apetyty
Nie ma problema
Czesio mówi iż jest właścicielem najlepszej restauracji w Kampali (  hura  ) cieszymy się jak diabli
Czesio prowadzi nas do nory malarycznej w której nawet nie wiedzą iż istnieją biali dwunożni muzungu)
No może z opowiadań
Chowamy aparaty do plecaka, nie kusimy losu
Po dojściu na miejsce robi się naprawdę gorąco.
Mówię iż to chyba z powodu upału odechciało nam się jeść, w sumie te koniki to bardzo zapychająca przekąska.
Czesio przynosi po "kotlecie" - oczywiście i dla siebie i swoich braci.
grzecznie płacimy
Czesio mówi iż równi z nas chłopaki, proponuje wspólne zdjęcie, oczywiście uśmiechamy się bo jak to też w rodzinnym albumie kijowo wyjść

Obrazek

Czesio zamawia kolejnego "kotleta".
Po pierwszym już jest "najedzony" aleeee...
Proponuje nam bardzo dobry towar, świeżynka - HASZ,
mówię mu iż by się nie wygłupiał i wyciągnął kokę - i tu go mam, prawie co się skończyła
Echhhhhh
Czesio obiecuje załatwić na wieczór, obiecuje nam mega wypasioną imprę z jego siostrami i tony białego raju

Umawiamy się na 19.
Czesio nie umie zejść z nami ze schodów, "przejadł" się kotletami
Za obstawę daje nam swego brata
Po 10 minutach brat nas zostawia - jesteśmy w "cywilizacji"
Żyjemy


Odwodnienie organizmu - odwodnieniem ale idziemy coś wciągnąć, znaczy się jakieś ciało stałe przyjąć
Matoke, sosik i koziołek

Obrazek

Jedząc obserwujemy toczące się życie wielkiego miasta

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Obrazek

Obrazek

Krążąc po Kampali gubimy się (najlepszy i wypróbowany sposób na poznanie danego zakątka w którym się aktualnie znajdujemy - pod warunkiem iż wiemy gdzie mieszkamy - mamy adres noclegowni)
Szwendamy się po stolicy zaglądając do różnistych miejsc.
Oczywiście cały czas szukając ambasady - nie ma ciśnienia, mamy dużo czasu. Czujemy iż ambasada jest już blisko

Obrazek

Obrazek





Zapada zmierzch, postanawiamy przenieść się w "naszą" okolicę
Bierzemy boda-boda
W Ugandzie tak jak w krajach azjatyckich, również podchodzą bardzo liberalnie do przepisów ruchu drogowego.
Co innego patrzeć na to z boku( czyt. chodnika) coś innego uczestniczyć i grać pierwsze skrzypce


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorkiem idziemy do pobliskiego baru.
Jest troszkę ekstremalnie, nie zabieramy aparatów.

Całą noc LEJE
Następny dzień na przemian słoneczko - deszczyk
Super


To oczywiście główne ulice stolicy

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek

Postanawiamy kontynuować naszą wczorajszą wycieczkę od punktu zakończenia
Boda-boda

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek




Kierunek ambasada Sudanu Południowego
Cześkowa chyba wie?
Kierujemy się na wytoczony przez nią kierunek (oczywiście błędny), ale nie ma ciśnienia


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek


Wszędzie od groma policji, ochroniarzy, gości z broną palna każdej maści.
Przy wejściu do każdego banku, kantoru, urzędu państwowo (to rozumiem), ale i przy wejściach do dużych sklepów, barów restauracji każdy jest kontrolowany czy nie wnosi broni.
Maja jakieś czujniki, detektory i prześwietlają.
Ja mam cały czas nóż w plecaku.  Wchodzę wszędzie Chyba te ichniejsze detektory są popsute czy cuś


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 480 x 640)Obrazek


Policji i każdemu człowiekowi z bronią nie wolno robić zdjęć - OCZYWIŚCIE

W południe w strugach deszczu docieramy po licznych perypetiach pod ambasadę.
Pan konsul dziś nie ma czasu. Przyjmie nas jutro o 9.00.


Nazajutrz idziemy załatwiać wizę.
Szczegółowa rewizja (znajdują nawet mój nóż w plecaku), idziemy do konsula.
Wizę otrzymamy. HURAAA
Ale za trzy dni - porażka

Po króciutkich negocjacjach z sekretarką pana konsula okazuje się iż jest możliwość ekspresu.
Koszt wizy - 100$ + 25 ekspres HURAAA
Mamy papier do Sudanu Południowego

Szlajając się po Kampali, focąc, szukamy "dworca" -nie ma ciśnienia-

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Chwila na kontakt ze światem - "kafejka" internetowa

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Środek jednego z głównych skrzyżowań

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek


Podobnych samochodów (może nie w tak dobrym stanie) będziemy widzieć setki. Oczywiście nie wolno robić im zdjęć

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


To tak gwoli odwodnienia

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek



Pokrywy na studzienkach?
Co to jest pokrywa?

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Iż tutaj jakoś nikt nie łamie nogi??

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek



"Dawno" nie padało, sorki lało

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


Po co wykaszarki jak są maczety

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek


 Docieramy do "dworca"
Kupujemy bilet do bezpośrednio do Juby. Autobus ma odjechać o 22.00 (czas w Afryce, ło matko).
Mamy być godzinkę wcześniej bo niby jakaś odprawa???????????

Wracamy do hoteliku, zabieramy bagaże i żegnamy się z Czesiową - kierowniczką hotelu.
Fiona (znaczy się Czesiowa) prosi nas abyśmy dali spokój z Sudanem, bo rzekomo niebezpiecznie - dziwna kobieta jakaś.

O 20.00 jesteśmy na dworcu.
Ciemności egipskie (znaczy się afrykańskie). Dopada nas jakiś Czesio, mówi nam z uśmiechem iż będzie naszym tragażo-opiekunem.
Po załadowaniu mu naszych plecaków na plecki uśmiech mu znika z twarzy
Idziemy, mijając kilkadziesiąt autobusów i tłoczących się przed nimi Cześków.

Wszyscy są niezmiernie zdziwieni widząc muzungu??
Każdy pyta dokąd jedziemy, po usłyszeniu iż do Juby, są jeszcze bardziej zdziwieni.
Wszyscy muzungu wynajmują samochód i jadą w luksusowych warunkach
Porąbani te muzungu

Czesio prowadzi nas do "poczekalni", mówi iż nasz autobus odjedzie o 24.00.
Luzik, otwieramy bella.
O 22 podjeżdża rozlatujący się autobus "Kampala Coach", Czesie zaczynają przynosić ogromne paczki, to pewnie do ciężarówki która pojedzie w konwoju razem z naszym autobusem (domyślam się).
Paczek jest coraz więcej (gabarytowo przewyższają autobus), próbujemy jedna podnieść - nie dajemy rady.

Wszyscy czekamy co będzie dalej.
Czesie zaczynają ładować paczki do autobusa???? a gdzie nasz autobus?
Po 24 do autobusu mogą wejść pasażerowie???
Jest kierowca i 4 Czesiów którzy sprawdzają bilety?
Jeden z nich mówi iż to nie ten autobus???????????????
Bajka
Bierzemy plecaki i szukamy naszego.
Po 15 minutach udaje się nam znaleźć właściwy
Do właściwego autobusu pakowane są jeszcze podobne paczki. Paczki zajmują cały luk bagażowy, całe przejście w autobusie do wysokości siedziska, no i są podoczepiane pod autobusem i z boków za pomocą sznurów, sznureczków - masakra

W autobusie, bosko
Kury, koguty, kozy, w niektórych oknach pleksi, inne bez niczego - klima
O spaniu nie ma mowy
Około 1400 km przez Afrykę - Bajka

Oczywiście zakaz robienia zdjęć!!!

Autobus zatrzymuję się tylko wtedy gdy Czesio kierownik (kierowca) ma potrzebę.
Potrzeby kierownik nie ma więc się nie zatrzymujemy.
My dajemy radę, ale co na to Cześkowe jadące z nami??????

Do Gulu względnie super (niby asfalt) od Gulu już tylko droga przez busz

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 900 x 675)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 525 x 700)Obrazek




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz