środa, 1 września 2010

Krym 2010 cz.1

W październiku rozpocząłem poszukiwania zahaczenia się na Krymie.
Pierwszy dylemat - gdzie?
Strona wschodnia, południowa, zachodnia?
Ba pod uwagę przez jakiś tydzień brany i był nawet Oczakow (miejscowość przed półwyspem (nawet bardzo przed)).

Szukałem głównie na forach ukraińskich, ale i opisy ze stronek polskich dawały dużo do myślenia.
Kryteria miałem takie jak zawsze - domek zlokalizowany na plaży (idąc z lodówki z piwem, piwo nie może się zagrzać ).

W trakcie szukania wysłałem (tak mimochodem) parę maili do kwaterek których adresy miałem (nawet nie wiem skąd) i po przyjściu baaardzo atrakcyjnych ofert nie powiem były chwile zwątpienia, wahania - może jednak Chorwacja? U mojej żony te chwile nawet trwały trochę dłużej, lecz jednak trzeba być konsekwentnym.

Człowiek musi walczyć ze swoimi słabościami, a marzenia dzieciństwa (i nie tylko) trzeba spełniać. 


Na dzień dobry zostało wybrane wschodnie wybrzeże.
Dokładnie miejscowość Rybaczie. W necie znalazłem fajną stronkę Polaka mieszkającego w tej miejscowości, (stronka ta dużo pomogła w "zrozumieniu" - poznaniu Krymu) napisałem, zadzwoniłem - okazało się iż p. Piotr na święta przyjechał do Polski, dużo poopowiadał, przesłał zdjęcia i zostało na tym iż na wakacje jeszcze za wcześnie planować 
Mam odezwać się w maju.

Kiepsko - do maja nie wytrzymam, muszę mieć już jakieś realne namiary.

Szukam...

Na forum o krajach wschodnich poznałem super forumowicza - przegadaliśmy telefonicznie z KILKADZIESIĄT  godzin.
Wiedziałem już na temat Krymu, Ukrainy już "wszystko" 

On znów zaproponował mi "bardzo nieciekawe" miejsce, zachodni brzeg ok. 60 km na północ od Sewastopola NIKOŁAJEWKĘ.

No i zostałem w kropce.

Miejsce "nieciekawe" - prawdziwy krym to okolice poniżej Sewastopola i Aluszty ale miejsce BARDZO sprawdzone i tak szczegółowo omówione...

Pytam się pozostałych - co robimy? - Rób co uważasz my jedziemy za Tobą.
SUPER 

Po kim będę krzyczał jak coś nie wypali  Po sobie 
SUPER 

No ale trzeba rozejrzeć się po okolicy, aby sobie ją zachwalić (jak się nie ma co się...)

Kupel z forum zachwala mi pensjonacik do którego On już jedzie notabene drugi raz.
Jest stronka pensjonatu, są zdjęcia, dokładny opis ale ...odległość do morza - nie ta ok. 20min.

Tak na marginesie na całym Krymie bardzo mało ofert można znaleźć w necie przy samym morzu.
Jak już znajdziemy są drogie (jak na Ukrainę - bardzo porównywalne do Chorwacji). Mnie udało się znaleźć parę takich ofert (min na Fiolencie - super domki i nawet przystępna cena, ale... o tym potem).

W każdym bądź razie szukając po stronkach ukraińskich, a w szczególności po stronkach nikołajewki - chyba udało mi się 



Na zdjęciach - BAJKA
Domek niby dla 16 ludzi  3 sypialnie, duża kuchnia, dwie łazienki (europejskie - ale o tym to też potem), duży taras NO I 10 metrów do morza, swoja plaża, leżaczki, swój taras przy plaży - BAJKA ???

Jest grudzień - tuż przed świętami - piszemy maila.

Fiodor (bo tak miał na imię nasz potencjalny gospodarz - Fiodor Fiodorowicz  ) odpisuje zdziwiony nieco (porąbało pewnie gościa myślał sobie) w grudniu wakacje letnie sobie załatwiać.(Ukraińcy, Rosjanie wakacje załatwiają sobie w 90% miesiąc przed terminem).

Zaprasza nas na wakacje zimowe, ale letnie  

No trzeba być twardym  obstaję przy swoim chcemy domek dla 11 czławiek, od 15 sierpnia 2010 goda
SKOLKO 


Zwołane zebranie "Krymomaniaków" - krótka prezentacja oferty Fiodora - decyzja zapadła.

JEDZIEMY

Fiodor życzy sobie 100$ zaliczki, pisze aby przesłać przez Wester U.
Przesyłam pocztą (100 zeta taniej), nerwówka, po 11 dniach - doszło
Fiodor dziwi się iż doszło 8O  :lol:
(mafia, korupcja urzędników pocztowych) pewnie nie wie iz pieniążki były ubezpieczone :wink:

W każdym bądź razie od stycznia zacząłem miewać spokojne i przespane noce - jest załatwiony nocleg (chyba fajny), bliziutko do morza WSZYCHO.

Oczywiście były "pogawędki" ze znawcami Krymu.
"Delikatne" poszukiwania na necie miejsc jeszcze nie odkrytych itp, itd

Stagnacja, oczekiwanie, MASAKRA  :twisted:  :twisted:

Gdzie tam 13 sierpień :?:  :?:  :?:

No chyba się nie doczekam.


Powoli zbliża się sierpień  



Trasa została wybrana.

Jadąc na Krym, brałem również (jak bu nie było) koszty, jako iż Ukraina postrzegana jest jako kraj "jeszcze" dla nas dostępny cenowo, stwierdziłem iż na Krymie stołować będziemy się wyłącznie w barach, restauracjaci itp.
Odpadł szał przed wyjazdowych zakupów 

Pozostało ubezpieczenie zdrowotne, samochodu no i w drogę.

Aha - w międzyczasie do naszej ekipy (Renault Scenik - autko wiodące, VW Touran i Peugeot 407) dołączył Renault Laguna.
Kumpel dowiedziawszy się iż jedziemy na Krym stwierdził iż jedzie z nami.
W "naszym" domku by było ciasnawo, więc zamieszkał paręset metrów obok nas w pensjonacie Nataszy (to same miasteczko - wieś?).

Nadejszła  upragniona chwila   
Piątek trzynastego  sierpnia A.D. 2010 goda.

Godzina W (17.00).
Wyjeżdżamy

Początki super - autostradą do Wieliczki (tam mówią na radyjku iż w Łapczycach KOOOOREK) kierujemy się na północ i lasami poprzez Niepołomice dojeżdżamy do Tarnowa, dalej to drogowy horrorek po Polsku (Rzeszów - jako tako. JAROSŁAW - beznadzieja).

Dojeżdżamy do granicy w Korczowej

Jest 24.30

Zero samochodów

Zaczynają się "prawdziwe" wakacje 
Wypełniamy karteczki emigracyjne, przejeżdżamy parę kontroli ( w sumie na 4 samochody zajmuje nam to ok. 45 minut.

Lecz tutaj pierwsza (z wielu ) niespodzianka...

(Wybaczcie, teksty Ukraińsko-rosyjskie pisał będę fonetycznie z możliwością błędów - proszę nie poprawiać, nie śmiać się nie komentować.)


...Wypełniamy karteczki emigracyjne, przejeżdżamy parę kontroli ( w sumie na 4 samochody zajmuje nam to ok. 45 minut.

Lecz tutaj pierwsza (z wielu) niespodzianka...
Przejechawszy przez wszystkie kontrole, ( w sumie trzy) czekamy grzecznie za granicą na wszystkich, aby dalej jechać w "kolumnie", aż tu kupel z Laguny rzuca hasło na radyjku "Pomożecie"

Lagunka nie chce odpalić?

Udaję się do niego (jako "kierownik" wycieczki z zapytaniem aleeee o cooo chodziii?
Okazało się iż z niewyjaśnionych powodów Laguna odmawia dalszej współpracy i broni się wszystkimi kołami przed wjazdem na Ukrainę.
Celnicy mówią iż mamy natychmiast zabrać grata  z granicy ba tarasuje przejazd (nikogo nie ma są dwa pasy jeszcze wolne).
No nic idę po resztę załogi, trzeba zapchać samochód z granicy
Idąc grupą trzyosobową po samochód pogranicznik odmawi nam ponownego wejścia na teren graniczny - jesteśmy ocleni i z powrotem tędy nie wrócimy.
A jak do /.../ mamy iść do kolegi, was tu jest z 20 może sami go zapchacie - pytam grzecznie (a z uwagi iż mam nieco rozregulowany układ nerwowy pytanie jest bardzo grzeczne).

Pewnie chodziło mu o opuszczenie granicy Ukrainy i ponowne przejście, ale nie dyskutując z nimi przechodzimy obok gestykulujących celników (mówiąc by nas zesłali do gułagu) do upartej Lagunki.
Wszystko to działo się na długości 50 metrów.

Pchając upartą Lagunę, przy "wesołej" aprobacie ukraińskich pograniczników wjeżdżamy do Ukrainy.

SUPER parę minut po pierwszej - czasu polskiego jesteśmy unieruchomieni.

No nic, trzeba dzwonić do assistance mówię.

Jakie assistance? Przecież nigdy nasza Lagunia nas nie zawiodła, po co assistance

No nic czas leci, trzeba podjąć decyzję, Pciągniemy Lagunkę Turanem.
Przynajmniej parę kilometrów może zaskoczy

Wypakowywanie bagaży w poszukiwaniu linek (to było najgorsze) no i jedziemy.

Paręset kilosów ZASKOCZYŁA dobra Lagunia, no nic jedziemy na Krym, daleko nie mamy zostało tylko ok. 1300 kilosów

Zaraz za granicą (ok 3 kilosy) po lewej znajdują się sklepy i kantory, a po paru kilometrach następna niespodzianka
Na długości ok 7 kilometrów znajdują się nieoznakowane progi zwalniające (rzekomo w tych miejscach dochodzi do dużej ilości wypadków i ludzie zrobili progi)
Są to wylane na asfalt paski betonu o wysokości od 20 cm w górę  Progi te nie są oznakowane i leżakują grupami po dwa lub trzy progi w różnych odległościach.
Przefajnie.

Przejechawszy progi do samego Lwowa droga /........../ (Niech nikt nie narzeka na jakość naszych dróg).

Obwodnica Lwowa taka sobie ( przy około drugim zjeździe stacja Shella)

Paliwo polecam kupować na stacjach shell, lub zielone stację WOC
Jak chcemy skorzystać z toalety, prysznica, napić się dobrej kawy to tylko te zielone (na shellu beznadzieja)
Zajazdów, moteli przy drodze nie zatrzęsienie - ale są. Można z czegoś wybrać i są naprawdę OK


Obrazek



Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Co do jakości dróg - to wyobraźcie sobie jak wstajecie rano (burzliwej nocy) wasze pofałdowane prześcieradło - drogi na Ukrainie są mniej więcej takie same.
Fałdy te mają do 40 cm głębokości i cała zabawa polega na tum aby jechać po skraju nich i nie wlecieć do środka
Co do bezpieczeństwa na drodze
- Grasujące bandy autochtonów w dresach - BZDURA
- Niedźwiedzie chodzące po drogach - BZDURA
- Milicja (po ukraińsku symbolem milicji, ich oznaczeniem jest DAI) czychająca na obcokrajowców - BZDURA

Co do milicji.
Zatrzymywali nasz parę razy.
Za każdym razem była to nasza wina.

Nasze grzechy:
Przekroczenie szybkości, przekroczenie lini ciągłej (ich konik)
Co do tych lini - szaleństwo.
Jedziesz stepem, droga prosta jak nie wiem co, widoczność na 2 kilometry o gość namalował na drodze dwie ciągłe
Z drugiej strony stoi na wzniesieniu patrol i przez patrzałki poszukuje grzeszników.
(Peugot ni chcąc wjechać do "dziurki" omijając ją wyjechał ok. 0,5 metra za linie - zgrzeszył i został skrupulatnie wyłowiony - mimo ostrzeżenia iż "stoją")
Jak stoją to wszyscy miejscowi ostrzegają cie światełkami.
Na Ukrainie nie ma obowiązku jazdy z zapalonymi światłami.

Moja rada - jadąc kolumną pierwszy jedzie ok. 500 - 100 metrów przed pozostałymi (króliczek) i bierze wszystko "na sia" ostrzegając pozostałych.

Jak już cię zatrzymią - nie kozakować, okazać skruchę.
No i oczywiście BAJER.
Praktycznie każdy Ukrainiec ma polskie korzenie i należy to wykorzystywać ( w sumie z każdym milicjantem byłem spokrewniony)
Udało mi się nie uiścić pokuty ni razu  


 Woli sprostowania

Aby Ci co nie byli a chcą się nie wystraszyli

Zdjęcie zamieszczone powyżej (notabene nie moje  )
to tylko zdjęcie
by utrzymać klimat

Ogólnie sklepy na Ukrainie ( obalamy kolejne mity) są bardzo dobrze zaopatrzone

Nie ma tak iż chleb jest tylko do 7 rano a na półkach tylko ocet, alkochol i parę batoników czekoladopodobnych (jaj przed wyjazdem przeczytałem gdzieś w necie

Największą plagą Ukrainy jest przede wszystkim drobna, najbardziej uciążliwa przestępczość - drobne złodziejstwo, oszustwo, wymuszenia. Najbardziej niebezpiecznie jest w okolicach dworców, metra, domów towarowych. Nie należy w żadnym wypadku chodzić samotnie po zmroku. Najbardziej niebezpieczne są miasta południa Krymu, Melitopol, Dniepropietrowsk, Charków, Kijów, Odessa oraz Użgorod. Stosunkowo znacznie bardziej bezpieczna jest zachodnia Ukraina. Unikać należy wszelkiego rodzaju natrętów, pijaczków i zbyt pomocnych młodych ludzi. Szczególną uwagę należy zachować w okolicach poczty, punktów wymiany walut, banków i biur turystycznych. Na Krymie i w Kijowie grupy młodych ludzi obserwują takie miejsca i wyłapują zagranicznych turystów z nadzieją, że wymuszą od nich większą ilość pieniędzy. W przypadku gdy zauważymy śledzącą nas osobę, należy udać się w zatłoczone miejsce publiczne, najlepiej budynek państwowy z ochroną. Złodzieje i haraczownicy rzadko bowiem pracują samodzielnie. W trosce o własne bezpieczeństwo nigdy nie należy pozwalać, aby ktokolwiek zaprowadził cię w jakieś miejsce. Turysta nie mający rozeznania w danym terenie może zostać zaprowadzony w odludne miejsce, a następnie zmuszony do oddania pieniędzy. Jest to niestety nagminna metoda działania w południowej Ukrainie. Na ulicach miast jest wielu żebraków. Widoczne są ogromne różnice w poziomie zamożności obywateli.

Turystom-obcokrajowcom odradza się korzystanie z taksówek w okolicach dworców kolejowych czy autobusowych. Ukraińscy taksówkarze prawie zawsze jadą do celu okrężnymi drogami i zawyżają znacznie stawki za przejazd. Jeżeli już decydujemy się na podróż taksówką, zawsze przed wejściem ustalmy wysokość opłaty. Ze względów bezpieczeństwa nie należy wsiadać do taksówki, w której już ktoś siedzi.

Decydując się na korzystanie z kwater prywatnych na Ukrainie, należy być bardzo ostrożnym. Stosunkowo często zdarzają się bowiem oszustwa, wymuszenia ze strony osób proponujących rzekomy nocleg. Z tego też względu nigdy nie należy płacić z góry za cały pobyt oraz na wstępie rozmowy należy zasugerować, że na razie dysponujemy tylko niewielką sumą pieniędzy. Baczną uwagę należy zwrócić uwagę na osobę proponującą nocleg. Kierować należy się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Nie należy korzystać z kwater proponowanych przez mężczyzn. Przed udaniem się na potencjalną kwaterę należy dokładnie wypytać o adres, cenę, dojazd i atrakcje w mieście (nawet jeśli je znamy). Uzyskanie tego typu szczegółowych informacji pozwoli zweryfikować, czy dana osoba rzeczywiście proponuje nocleg. Zbyt atrakcyjna cena bywa też sygnałem, że coś może być nie tak. W przypadku pojawienia się wątpliwości jedną z metod sprawdzenia danej osoby jest prośba o dokument tożsamości (można poinformować, że jest potrzebny do uzyskania rejestracji w biurze meldunkowym) oraz zrobienie zdjęcia (bądź udanie, że się je robi). Jeżeli bowiem dana osoba ma wobec nas złe zamiary, z pewnością nie będzie chciała, aby zrobić jej zdjęcie ani pokazać dowodu.
Nie należy korzystać także z uprzejmego pośrednictwa w załatwianiu kwater proponowanego przez np. grupki mężczyzn. Najprawdopodobniej zawiozą oni potencjalnego klienta na przedmieścia, gdzie następnie zmuszą do oddania pieniędzy. W wypadku jakichkolwiek wątpliwości czy podejrzeń należy natychmiast odejść. Lepiej unikać kręcenia się po dworcach w późnych godzinach wieczornych. Niestety, bardzo często zdarzają się wymuszenia ze strony grupek młodych ludzi. W takim przypadku zawsze należy mieć osobno odłożone drobne np. w wysokości do 10 UHR. Skuteczną metodą na złodziei wymuszających pieniądze jest ewentualne wręczenie im nic nie wartych pieniędzy z informacją, że tylko takie posiadamy. Idealnie do tego celu nadają się stare polskie złote (np. 100, 200, 500, 1000 zł) czy np. wycofane stare, nic nie warte białoruskie ruble. Idealnie sprawdzają się też aktualne tureckie liry (banknot 1 mln wart jest niecałe 3 zł). Złodzieje w większości przypadków nie są zorientowani, co do wartości wręczanych pieniędzy np. starych i nowych złotych, a zyskuje się dzięki temu czas na odejście i zawiadomienie milicji.

Ukraińscy milicjanci nie są zbyt przyjemnie nastawieni do cudzoziemców. Często nie podejmują jakiegokolwiek działania. Zdarza się niestety, że pozostaje liczyć wyłącznie na siebie. Zmorą wszystkich kierowców podróżujących samochodem po Ukrainie jest DAI, milicja drogowa uznawana za najbardziej skorumpowaną służbę państwową. Nagminnym procederem jest wymuszanie przez funkcjonariuszy drogówki łapówek. Najtańszym rozwiązaniem jest wręczenie milicjantom papierosów. W żadnym wypadku nie należy pokazywać im deklaracji celnej. Lepiej też udawać, że nie wiadomo, o co chodzi. Milicjanci widząc kogoś, z kim nie sposób się dogadać, dają niekiedy za wygraną albo zadowalają się papierosami.

W żadnym wypadku nie należy wymieniać pieniędzy na ulicy. Kantorów jest pod dostatkiem, nie warto ryzykować utratą pieniędzy wymieniając walutę na bezwartościowe wycofane z obiegu karbowańce. Turyście trudno też rozróżnić ukraińskie pieniądze i wycofane bezwartościowe tzw. "białoruskie zajączki". Jednym z największych zagrożeń są tzw. bezprizorni, czyli grupy bezdomnych dzieci wymuszające pieniądze i okradające ludzi, oraz nachalni ukraińscy Romowie. Otaczają oni podróżnego, robią zamieszanie i kradną bagaż, pieniądze bądź dokumenty. Najczęściej w takich przypadkach szybkie odejście i niewdawanie się w jakiekolwiek dyskusje pozwala uniknąć problemów. Generalnie należy pamiętać o jednej zasadzie, że nie należy obnosić się ze swoim bogactwem czy zamożnością. Niedopuszczalne jest paradowanie z drogim aparatem fotograficznym, czy markowym, firmowym sprzętem turystycznym. Lepiej też nie wybierać się na urlop zabierając biżuterię czy markowe ubrania. Trzeba pamiętać, że należy tak się ubierać, żeby jak najmniej zwracać na siebie uwagę złodziei i wszelkiej maści oszustów.

Ukraińcy są bardzo ciekawi świata i w prywatnych rozmowach chcieliby dowiedzieć się, jak u nas wygląda zwykłe życie przeciętnego człowieka. Znaczna część Ukraińców z zachodniej części kraju była z różnych powodów w Polsce. Dlatego też mają oni przynajmniej ogólne pojęcie o naszym kraju. Na prowincji, na wschodzie i południu raczej niewiele osób wyjeżdżało za granicę. Ukraiński nie jest dla Polaków językiem trudnym, znajomość chociaż podstawowych zwrotów ogromnie ułatwia życie i budzi sympatię. Praktycznie wszędzie można porozumieć się po rosyjsku, aczkolwiek na zachodzie kraju język ten budzi niechęć. Natomiast posługuje się tym językiem większość osób na Krymie i wschodzie kraju.

Na Krymie do mniejszych miejscowości wracają wysiedleni przez Stalina do republik azjatyckich byłego ZSRR Tatarzy. Są oni bardzo negatywnie nastawieni do Rosjan i Ukraińców. Zatem w kontaktach z tą nacją należy wyraźnie dać do zrozumienia, że nie jest się przedstawicielem tych narodowości.

Mówiąc o bezpieczeństwie na Ukrainie, nie sposób nie wspomnieć o tragedii w Czarnobylu. Tereny wokół elektrowni atomowej są całkowicie zamknięte. Dojazd w ten rejon jest możliwy jedynie pod warunkiem posiadania specjalnej przepustki. W Kijowie i okolicy należy zwrócić szczególną uwagę przy zakupach warzyw i owoców na bazarach. Zdarzyły się bowiem przypadki, że część płodów rolnych pochodziła ze strefy skażenia radioaktywnego. Lepiej nie spożywać grzybów, które zawierają znaczny odsetek szkodliwych substancji. Unikać też należy kupowania na tańszych bazarach w Kijowie jabłek, gruszek i ziemniaków.

Często w miastach zdarzają się kontrole milicyjne połączone nawet z rewidowaniem posiadanego bagażu. Należy zachować spokój, są to niestety normalne zachowania milicji. Bardzo dokładnie przegląda się wówczas dokumenty podróżnego. Osoby często podróżujące, z wieloma pieczątkami w paszporcie są szczególnie dokładnie sprawdzane.

Przy zakupie pamiątek należy być szczególnie ostrożnym. Wszelkie pamiątki wyprodukowane przed 1945 r. stanowią w świetle prawa antyki i należy posiadać zezwolenie na ich wywóz, co wziąwszy pod uwagę ukraińską biurokrację oznacza, że nie można ich właściwie w ogóle wywozić. Sporo takiego rodzaju pamiątek sprzedawanych jest przez emerytów w Kijowie, Lwowie, Zakarpaciu i na Wołyniu. Należy zdawać sobie sprawę, że wywóz tego rodzaju przedmiotów jest traktowany jako przemyt dzieł sztuki. Oficjalnie zabroniony jest także wywóz wszelkiego rodzaju militariów, ale w praktyce ukraińscy celnicy zupełnie na takie przedmioty nie zwracają uwagi. Zatem bez problemu można nabyć i wywieźć pasy wojskowe, buty, kurtki. Polskie służby celne nie zwracają większej uwagi na tego rodzaju pamiątki.

Wybierając się na Ukrainę w okresie lata, trzeba także wziąć pod uwagę zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne. Ostatnio prawie każdego lata wybuchały ogniska cholery i innych chorób zakaźnych. Dotyczy to zwłaszcza południowej Ukrainy (region Odessy) oraz Krymu. W przypadku konieczności skorzystania z usług lekarskich, zdecydowanie należy wybrać się w miarę możliwości do prywatnego gabinetu. W państwowych szpitalach brakuje wszystkiego, a ich stan sprawia, że można się co najwyżej nabawić dodatkowych dolegliwości, a nie wyleczyć. Wizyta prywatna u specjalisty kosztuje około 40-50 UHR, pobyt w prywatnym szpitalu w granicach 100 UHR za dobę. W przypadku złamań czy konieczności brania zastrzyków należy samemu zaopatrzyć się we wszystkie niezbędne medykamenty. Bezwzględnie należy przestrzegać podstawowych zasad higieny, zwłaszcza często myć ręce. Występuje także duże zagrożenie błonicą.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Największą plagą Ukrainy jest przede wszystkim drobna, najbardziej uciążliwa przestępczość - drobne złodziejstwo, oszustwo, wymuszenia. Najbardziej niebezpiecznie jest w okolicach dworców, metra, domów towarowych. Nie należy w żadnym wypadku chodzić samotnie po zmroku. Najbardziej niebezpieczne są miasta południa Krymu, Melitopol, Dniepropietrowsk, Charków, Kijów, Odessa oraz Użgorod. Stosunkowo znacznie bardziej bezpieczna jest zachodnia Ukraina. Unikać należy wszelkiego rodzaju natrętów, pijaczków i zbyt pomocnych młodych ludzi. Szczególną uwagę należy zachować w okolicach poczty, punktów wymiany walut, banków i biur turystycznych. Na Krymie i w Kijowie grupy młodych ludzi obserwują takie miejsca i wyłapują zagranicznych turystów z nadzieją, że wymuszą od nich większą ilość pieniędzy. W przypadku gdy zauważymy śledzącą nas osobę, należy udać się w zatłoczone miejsce publiczne, najlepiej budynek państwowy z ochroną. Złodzieje i haraczownicy rzadko bowiem pracują samodzielnie. W trosce o własne bezpieczeństwo nigdy nie należy pozwalać, aby ktokolwiek zaprowadził cię w jakieś miejsce. Turysta nie mający rozeznania w danym terenie może zostać zaprowadzony w odludne miejsce, a następnie zmuszony do oddania pieniędzy. Jest to niestety nagminna metoda działania w południowej Ukrainie. Na ulicach miast jest wielu żebraków. Widoczne są ogromne różnice w poziomie zamożności obywateli.



Bzdura - żebraków nie widzieliśmy ( po samym krymie zrobiłem ok. 1900km.)
Oczywiście bieda jest przez całą drogę przy przejeździe Ukrainą przy drodze siedziały babcie, dzieci... i sprzedawali a to kilogram ziemniaków, a to parę (dosłownie) malin w pudełku po jogurcie, a to kwiaty z ogródka - ci ludzie naprawdę żyją w ubóstwie  ale nie widzieliśmy żadnego żebraka (jak np przed naszymi marketami)

Taksówkami nie jeździliśmy - nie wypowiem się
Bardzo bogato rozbudowany transport busikami - MARSZRUTKI


Obrazek



Decydując się na korzystanie z kwater prywatnych na Ukrainie, należy być bardzo ostrożnym. Stosunkowo często zdarzają się bowiem oszustwa


A w Polsce, Chorwacji, Hiszpanii... jest inaczej?


Ukraińscy milicjanci nie są zbyt przyjemnie nastawieni do cudzoziemców. Często nie podejmują jakiegokolwiek działania. Zdarza się niestety, że pozostaje liczyć wyłącznie na siebie. Zmorą wszystkich kierowców podróżujących samochodem po Ukrainie jest DAI, milicja drogowa uznawana za najbardziej skorumpowaną służbę państwową. Nagminnym procederem jest wymuszanie przez funkcjonariuszy drogówki łapówek. Najtańszym rozwiązaniem jest wręczenie milicjantom papierosów. W żadnym wypadku nie należy pokazywać im deklaracji celnej. Lepiej też udawać, że nie wiadomo, o co chodzi. Milicjanci widząc kogoś, z kim nie sposób się dogadać, dają niekiedy za wygraną albo zadowalają się papierosami.


Bzdura - przynajmniej do Polaków nastawieni są bardzo dobrze 
Są skorumpowani? - może i tak mandatów nikomu nie wręczają  (w/g naszych rozmów z "tubylcami") ale za to pokuta nie jest wysoka
Nie słyszałem iż ktoś wykpił się papierosami za mandat ale...

O kantorach, promieniowaniu zakażeniom błonicy i myciu rąk nie będę się wypowiadał...

Zemsta Hana jest - to fakt - trzeba się szczepić
Powiększ (rzeczywiste wymiary: 600 x 800)Obrazek


Są dwie szkoły:
- pierwsza mówi aby unikać jazdy nocą po Ukrainie
- druga, jechać wtedy kiedy organizm pozwala

My nabuzowani adrenaliną przed poznaniem nieznanego jechaliśmy.
Notabene jazda nocą ma swoje plusy:
- milicji zdecydowanie mniej - normalnie stoja przed lub za każdym miasteczkiem,
ruch oczywiście też jest mniejszy, aczkolwiek korków nigdy nie spotkałem (może troche w Simferopolu)

Minusem jest oczywiście brak dobrej widoczności ("muldy" na drodze, oraz widoki bezkresnych stepów).

Reasumując opuszczając granicę około pierwszej - drugiej w nocy, przestawiając zegarek o godzinkę do przodu - jazdy po ciemku dużo nie ma.

I tak sobie jadąc (trochę wolniej, trochę szybciej) dojechaliśmy do Tarnopola.
Tam wpadłem na "genialny" pomysł
Nie jedziemy obwodnicą
(praktycznie każde większe miasto na trasie posiada obwodnice i należy z nich kożystać
W necie są wypowiedzi iż zalecana jest jazda przez centrum - na obwodnicach nawieżchnia dróg jest w dużo gorszym stanie BZDURA)

W każdym bądź razie mo pomysł był na tyle genialny iż godzina 5,30 - była idealną - jeszcze zero ruchu w mieście a i zobaczymy sobie miasto
Wjechaliśmy do miasta - tam ulica brukowana po dwa pasy z każdej strony - ful wypas - jedziemy - zwiedzamy
Aż tu naraz pomiędzy naszą kolumnę wjeżdża Wołga Taxi - wjechał zaraz za mnie i trzyma się mojego zderzaka. Jako iż były  dwa pasy a ja jadąc lewym pomyślałem  rezolutnie puszczę gościa i zjadę na prawy pas (i my będziemy trzymać się razem i on nie będzie deptał mi po chlapaczach).
Po zjechaniu na prawo i ujechawszy ok 5 metrów BUM

W Scenicu wszyscy obudzeni
Ja prowadząc krótki, aczkolwiek bardzo rzeczowy i niezbyt pouczający dla młodzieży monolog obserwuję z fascynacją kolory deski rozdzielczej , oraz popisy fachowej lingwistyki mego pojazdu.
Sceniczek po prostu popisuje się. Mógłby po prostu powiedzieć "stary mamy roz...... miskę olejową"

No i super.
Nici ze zwiedzania Tarnopola.
Dzwinimy da Asistans
Oddzwaniają - proszę nie panikować - załatwimy samolot, sceniczka naprawimy .
W sumie zero problema do lotniska niedaleko, Fiodor mnie też by odebrał z lotniska w Simferopolu ale...
Jeden - Co z pozostałymi? Nikt nie wie oprócz mnie gdzie jedziemy
Dwa - Co z wycieczkami? Marszrutkami się tłuc?
Samolot odpada w przedbiegach.
Dzwonie mówię chcę samochód zastępczy.
Oddzwaniają - zero problemów, będzie samochód ale...
Samochód zastępczy trzeba dostarczyć do 5 dni po oddzwonieniu jak naprawią Sceniczka
Podsumowując do mety mamy przeszło 1000km. 1 dzień jazdy w jedną stronę, jak zadzwonią drugi dzień, trzeci na dojazd
3 dni
Odpada samochód zastępczy.

Jest sobota 6 rano, szukam mechanika - może zrobi to na poczekaniu.

Po 15 minutach znajduję(otwarty) zakład wymiany opon
Mówią iż obok jest mechanik najlepszy w mieście i zrobi mi to od ręki
Załatwiam lawetę i wygłaszając swój monolog (bez udziału dzieci) ściągam sceniczka do mechanika.
Mam około godzinki do 9.00 (otwarcie zakładu)
Cała ekipa (oczywiście poza mną) lokuje się za stacją benzynową na trawniczku oddając się porannym uciechą jakie mogą być w sobotni poranek na Ukrainie
Podziękowania wszystkim za cierpliwość

O 9.00 przychodzą mechanicy.

Gorące przywitanie.
Będzie dobrze - mówią
Panowie mechanicy - Piwko,  100-ka  kawka z ekspresu
Ja dwa Redbule XL  kawka z ekspresu
10.00 odkręcają miskę
Po zniszczeni paru śrub jeden z nich jedzie do magazinu zakupić klucze
Będzie dobrze - mówią
Panowie mechanicy - Piwko,  100-ka  herbatka
Ja dwa Burny XL  kawka z ekspresu
12.00 miska odkręcona
Przyjeżdża zaprzyjaźniony mechanik dziwi się iż na plastikowej osłonie miski olejowej tak daleko dojechałem.
Proponuje abym został do poniedziałku to załatwi mi oryginał bosch osłonę z 4-ki blachy - jedyne 100$
Chętnie bym się skusił lecz nie mamy tyle czasu do poniedziałku.
Ano nic - daje mi namiary do następnych spawaczy aluminium na naszej dalszej trasie.
13.00 Jeden z mechaników jedzie do magazinu zakupić zniszczone śrubki
Panowie mechanicy - Piwko,  100-ka  kawka z ekspresu
Ja dwa Redbule XL  kawka z ekspresu
14.30 Sceniczek zagadał

Czule żegnam się z mechanikami oraz z paroma podobiznami Benjamina Franklina i wygłaszając mój monolog podjeżdżam po "biwakującą" ekipę.
Przed 15 opuszczamy "gościnny" Tarnopol

Do 16.00 cisza w eterze Około 16.oo stajemy na pyszny obiadek, pierwsze napięcie "puściło"
Będzie dobrze... chyba?

Po obiedzie ...
SUPER, Lagunia nie chce zapalić
 Kumpel wymyślił sobie że kaprysy Laguni są na tle niestrawności (woda w paliwie  ).

Stoimy sobie na parkingu a On wyciąga 0,7 Finlandii (wozić wódkę na Ukrainę  - Polak potrafi) i wyobraźcie sobie chce taką dobrocinę wlać do brzuszka Laguni

Po naszym gromkim krzyku NIEEEEEEE zamiera w bezruchu (zresztą nie tylko on ale i cały parking i część gości w restauracji).

Jeżeli jest woda to na takie dolegliwości są w w cywilizowanych krajach środki - mówimy, no ale jesteśmy w Ukrainie...
Ano nic Sceniczkiem jedziemy szukać lekarstwa na niestrawność Laguni.
Jest stacja (apteka?), jest i lekarstwo.

Cywilizacja.

Lagunia połyka podwójną dawkę, ale dalej odmawia posłuszeństwa.

Ano nic, Touran nie osioł - pociągnie.

Naraz nasze blondynki zaskakują - no ale mamy przecież z górki - popchamy.

Biegnąc tak wesoło, trzymając się tyłeczka Laguni, omijamy skrzyżowanie i zdziwiony patrol milicji (szybkość nie przekroczona - nie zatrzymali).

Po kilkudziesięciu metrach Lagunia przemówiła.

W kruczoczarnych obłokach wychodzących z Laguni, udajemy się wesoło do naszych pojazdów.


Do pierwszej (i jedynej) autostrady mamy przeszło 300 kilometrów.
Każdy podniecony marzy o dotarciu do niej, to nic iż pojedziemy nią ok. 40 kilometrów na pewno warto.

Oczywiście po drodze parę razy siku, kawka.
Po pierwszym postoju stwierdzamy iż Laguni nie wyłączamy aż do mety. Chęć biegania za nią już nam przeszła.
W sumie paliwo tanie, a zaoszczędzimy na butach (w razie pchania)

Około 22.00 stwierdzamy iż na dzień dzisiejszy mamy dość wrażeń
Zatrzymujemy się przy stacji WOC, piwko i idziemy spa.
 3.00 pobudka, kawka i jedziemy dalej.
Autostrada nas nie powaliła.
Ale ogólnie im bliżej Krymu drogi lepsze, aha samochody też

Samochody jeżdżące po Krymie w 90% widziałem pierwszy raz w swoim żywocie.
Albo były to tuż po wojenne wołgi i zaporożce, lub też wozy których na naszych drogach się nie spotyka - lexusy, mercedesy i inne ... (chodzi mi o typy poszczególnych marek).


Takie blachy to dość powszechny widoczek:


Obrazek


Po wjeździe na półwysep przejeżdżamy przez targ  dosłownie - droga krajowa a na nie rozbici karaimscy sprzedawcy oferujący swoje warzywa, owoce, wyroby oraz wszechobecne suszone na słońcu ryby

Obrazek

Obrazek

PRZEPRASZAM za jakość ale szyby były brudne




I tak sobie jadąc wesoło, popijając kolejnego red bula i podziwiając bezkresną przestrzeń:

Obrazek

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu;
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi:
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu


Obrazek


około 15.00 docieramy do Nikołajewki

Obrazek

TomTom perfekcyjnie doprowadza nas do naszego "getta"

Obrazek

Wygląda to mniej więcej tak:
Osiedle otoczone ze wszystkich stron murem  z jedną bramą wjazdową ze szlabanem i pilnującymi panami z "dzikimi" psami
Pierwsze wrażenie może za nieciekawe ale już po kilku chwilach okazało się iż nie mogliśmy (oczywiście na Krymie) lepiej trafić.
Praktycznie spokój 24h na dobę (na innych plażach od 10.00 rano do 4.00 - rosyjskie disco
Swoja plaża NIE ZATŁOCZONA - jak inne - BAJKA
No i panowie którzy pilnują bezpieczeństwa - praktycznie nikt z obcych na teren osiedla się nie dostanie - należy mieć przepustki uprawniające do wchodzenia i wychodzenia (nas znali już po pierwszym dniu  i przy przechodzeniu nawet piechotą otwierali z daleka szlaban



To ciąg naszych szeregowców:

Obrazek


Bezpośrednie zejście pod nasz domek:


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

a to z zewnątrz nasz domek:

Obrazek


3 pokoje, 2 łazienki, kuchnia, dwa zabudowane balkony (można było na nich spać - wykorzystać jako 2 dodatkowe pokoiki), jeden duży taras na piętrze i taras drewniany bezpośrednio nad morzem LUX jak na Ukrainę

Kuchnia:

Obrazek

Widok z pokoju:

Obrazek

Taras z leżaczkami nad morzem:

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Jest dobrze - Wakacje możemy zaczynać.
Otwieramy pierwsze szampany, truskawki, kawior...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz