środa, 17 października 2018

Wietnam 2018 cz.1

Lecimy (niestety w trzech)
Na pierwszy ogień - Qaţar



Lecimy z Bratysławy do  Dohy



Nie jest to niestety Dubaj no ale szwendamy się


 Pojazdy tubylcze - takie sobie - też wymagają warsztatów naprawczych




Policja wyznaniowa na kożdym kroku...



W wąskich uliczkach na żywych kucach patrolują




Moje śniadanko, a może obiad...




Targ sokołów




Zeby nie dziobnoł...





Nocką lecimy do Hanoi
Rankiem eksplorujemy stolicę Wietnamu





śniadanie





Przepiękne bonsai



To co lubimy - targi




Smaczne kiełbaski i nie tylko...






Czyściciel uszów



Rano pobudka i kawka na ulicy oczywiście







Zmora energetyków?
nie = normalna "rozdzielka" energetyczna



Typowy roznosiciel owoców


Jesteśmy w okresie przedświątecznym, także każdy zaopatruję się w drzewko szczęścia
 
 




Święte karpie wypuszczane na szczęście




Przepyszne uliczne potrawki



Przy mauzoleum Ho Chi Minha








Dziadzia Władek




Perfekcyjnie zaplanowane ogrody




na każdym kroku widzimy zbliżający sie nowy rok



Na każdej ulicy miejscowe "hot dogi"
Bułka z różnościami...






Wietnamski street food










pychoty...




Nocą jedziemy w sleeper busie na północ
Super
dlaczego nie ma w Europie takich pojazdów?????

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz