środa, 10 lipca 2013

Rumunia + Macedonia + Albania + Grecja cz.2

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Salina Turda - kopalnia nie z tej planety



Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek





Dostęp do hal kopalni soli jest przez chodnik wydrążony w górze, oraz przez galerię Franciszka Józefa .
W chodniku można zwiedzić kilka komnat solnych i znajdujących się tam urządzeń


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Można zjechać w dół windą, można i schodami - my wybraliśmy to drugie.
Na dole znajdują się boisko do piłki nożnej, mini golf, kręgle, bilard, tenis stołowy, a także koła młyńskie (takie z wesołych miasteczek). rzeczy, których nie powinniśmy się w żadnym wypadku w takim miejscu spodziewać

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek





Temperatura w kopalni jest stała 10-12 °C, wilgotność 75-80% - czyli należy się troszeczkę ubrać

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

W kopalni panuje wspaniały mikroklimat, można się w bardzo zrelaksować
Jest też amfiteatr na 200 miejsc z podgrzewanymi fotelemi, wspaniała akustyka, idealna na koncerty. Je

Jest i jeziorko a na środku jeziora znajduje się wyspai. Na wyspę można dotrzeć przechodząc przez molo wykonane z drewna.
Po jeziorze można popływać łódką.


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek




I tak mija czas spędzony w Sighişoarze
Wieczorkiem winko, spacerki...
Piękne miasto


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Jedziemy na południe do "prawdziwego" zamku zamieszkiwanego przez Drakulę

Po drodze podziwiamy widoki.
Jak cosik si.ę podoba przystajemy...


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek




Rumunia jest przepiękna...

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek






a Ci Ludzie...



Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek




Przed nami góry Fogaraskie i słynna trasa transfogaraska.
Geniusz Karpat (Geniul din Carpat), czyli dyktator Nicolae Ceaușescu kazał wybudować tę dróżkę na przełomie lat 60-70tych

Miał chłop wizję.
Szosa (dziś symbol 7c) miała umożliwić sprawne przemieszczenie wojsk z jednej strony Karpat na drugą, tedy miały jechać czołgi.


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Chmurki mnie niepokoją.
Chcą pewnie nam popsuć jeden z rumuńskich cukiereczków.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek



Miałem rację widoczność znikoma
Droga miejscami osiąga wysokość powyżej 2000 m n.p.m.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek




Wspinamy się coraz wyżej

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Sztandarowe widoczki nie najlepsze
Pieprzone chmurki.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek




Chłopaki mają uciechę w lipcu mogą ulepić bałwana


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek





Wyjeżdżamy na samą górę troszkę lepiej
Przejaśnia się


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek






Zdecydowanie lepiej.
Humorki nam się poprawiają


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek





Powoli zjeżdżamy w dół


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek





Jesteśmy przy zaporze


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Zapora na rzece Ardżesz.
Wysokość 160 metrów.


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek






Wysoko!

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek





Jemy małe co nieco i idziemy zdobywać twierdzę Poienari


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek




Plan mamy ambitny - zdobywamy twierdzę i rozbijamy się w namiotach pod nią.
Noc u pod zamkiem, wraz z duchem Draculi - bezcenne.

Zdobywamy

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek


Praktycznie na całej trasie schody.
Podejście łatwe - w dzisiejszych czasach, za panowania włada Palownika - nieco trudniejsze.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek





Pod zamkiem Poienari - niespodzianka.
Pozostałości po księciu

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek






Nie wiem czy to stosowne, ale czas na wygłupy


Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek




Zamek zdobyty
Wszyscy zadowoleni

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek




Widoki rekompensują wspinaczkę.
Bajka.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 507 x 765)Obrazek


Zamek Poenari
"Znany także jako Cytadela Poenari (rum. Cetatea Poenari).

Został założony mniej więcej na początku XIII wieku przez pierwszych władców Wołoszczyzny. Około XIV wieku stał się główną twierdzą władców Besarabii. W kolejnych kilku dekadach nazwiska rezydentów zmieniały się kilkakrotnie, ale ostatecznie zamek został opuszczony i popadł w ruinę.
W XV wieku potencjał zamku dostrzegł Wład Palownik, który odbudował i wzmocnił mury twierdzy, tworząc z niej jedną ze swoich głównych fortec.

Zamek wisi na stromej skale, na szczyt której prowadzi 1480 stopni.
Poienari wzniesione zostało przez samego Vlada Tepesa, czyli naszego Drakulę.

Vlad urodził się w Sighisoarze w 1431 roku. W młodości tatuś, książę Wołoszczyzny, oddał go jako zakładnika na dwór sułtana Murada II, gdzie był wykorzystywany seksualnie.
W czasie tej niewoli jego starszy brat został spalony żywcem przez zbuntowanych bojarów w Targoviste, zaś na ojca przygotowano zamach.

Kiedy młody Vlad wrócił do domu, był świetnie obeznany z najwymyślniejszymi sposobami tortur. Rządy objął w wieku 25 lat i na dobry początek wbił na pal 20 tysięcy osób, w tym kobiety i dzieci. W ten sposób chciał zdusić w zarodku bunty i zemścić się za śmierć bliskich. Oszczędził tylko młodszych bojarów, którzy wzięli udział w marszu śmierci z Tirgoviste do Poienarii de Arges. Mieli przebyć 120-kilometrowy odcinek bez odpoczynku i zbudować warownię na szczycie góry.

Część zamku zawaliła się pod koniec XIX wieku.

Fragmenty ścian tworzą jednak ramy wielkiego ekranu, na którym widać niekończącą się otchłań zielonej


Wład Palownik rządził krajem twardą ręką. W Tirgoviste na rynku stał złoty kubek, z którego każdy mógł się napić wody. Przez cały okres jego rządów nikt nie odważył się ukraść naczynia, znikło dopiero po śmierci władcy.
Wszyscy bali się Drakuli.
Do dziś przetrwały przekazy o jego pełnych okrutnej fantazji wymysłach. Tureckim posłom, którzy nie chcieli zdjąć turbanów, kazał przybić je gwoździami do głowy. Nie oszczędzał również własnych poddanych.

Zatruwał studnie i palił swoje wsie, by idące za nim tureckie wojska nie miały co jeść. Gdy sułtan wkroczył do Tirgoviste, zobaczył las prawie 24 tys. pali, na które wbito schwytanych przez Włada wrogów.

I choć Drakula przeszedł do historii jako bohater broniący swych ziem przez turecką agresją, jego krwawe rządy doprowadziły do powstania wewnętrznej opozycji.
To właśnie w Poienarii Palownik bronił się przed tureckim wojskiem dowodzonym przez swojego młodszego brata. To tutaj żona okrutnika, widząc beznadziejność sytuacji, zdecydowała się na samobójczy skok do rzeki"


 Niestety.
Nasze plany co do spanka z Draculą nie powiodły się (może innym razem?)
Będąc na szczycie zamkowej góry zaczęły kumulować się ciemne chmury.

Dawno takiej ulewy nie widzieliśmy.
Woda zamieniła drogę w wartką rzekę.

Ano nic, postanawiamy przejechać do Bułgarii i tam znaleźć jakiś ciekawy nocleg.

Za przejście obieram cel na przeprawę promową: Bechet - Oryahovo

W samochodzie jedziemy w slipach - wszystko mokre, nie ma się gdzie przebrać.
Po jakimś czasie wyjeżdżamy z ulewy, słoneczko grzeje - suszymy się. Lecz duch Draculi nie daje nam spokoju - dogania nas i praktycznie do granicy grozi nam ciemnymi chmurami.

Ostatnie fotki z Rumunii
Na pewno tutaj jeszcze wrócimy.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek



Rumunia jest przepiękna

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 958 x 635)Obrazek



Na granicy jesteśmy około 18.00 - znów zonk.
Mało ludzi, prom kursuje tylko jeden raz w ciągu dnia (albo wcale).
Musimy poczekać do jutra.

Wracamy się do Bechetu, kierujemy się do hotelu (największy budynek zaraz przy wjeździe do miasta).
Hotel pamięta zapewne czasy młodości Nicolae Ceauşescu.

Noc przebiega szybko.
Śpimy i zapominamy o hoteliku.

Na prom przyjeżdżamy półtorej godzinki wcześniej (bo jakby co), na granicy planujemy zjeść śniadanie.
Panowie z obsługi ponaglaja nas jednak abyśmy wjeżdzali czym prędzej na prom bo odpływają.
Po wjechaniu okazuje się iż odpływamy za 2 godzinki (jak w Afryce)



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz