środa, 22 lipca 2015

Maroko 6


Koniec naszego pobytu w Marakeszu

Jedziemy na południe






Po drodze śniadanko w plenerze Atlasu Wysokiego
Bajka



Może nieroztropnie ale... wybieramy górska dróżkę R203 która przecina Atlas Wysoki
Jest jedną z najbardziej spektakularnych dróżek w Maroku.  
Droga ta wiedzie przez przełęcz Tizi n'Test 2092 metrów npm.
Spektakularny wyczyn inżynierii francuskiej.

Miejscami dróżka jest szeroka tylko jeden samochód, urwiska, serpentyny  -  BAJKA



















nieudane próby zerwania owoców opuncji




po drodze jest kilka miasteczko-wsi










BAJKOWO
Jadąc z lewa widać masyw Dżabal Tubkalu – najwyższego szczytu Maroka i gór Atlas – 4167 m n.p.m.
Najwyższy szczyt Afryki Północnej.







około 150 km zakretasów - lecz warto



 

 


















no i jesteśmy
Tutaj zabalujemy dłużej
Oczywiście na kampie jesteśmy sami (nie licząc jednego Czesia z Irlandi który ze swoją rodzinką siedzi tutaj już od maja)





dwa kroki i raj






ocean, woda może nie taka cieplutka jak w Jadranie no ale bałtyk to na pewno nie jest








spacerując napotykamy Czesia który wyciaga fajne makrelki - będzie na kolację


Oczywiście jakże by nasza wyprawa miała się bez przygód...
od kilku dni zauważam iz spada nam w naszym miśku poziom wody

Po dojechaniu nad ocean sprawa się wyjaśnia - pęknięty wąż z chłodnicy. Doraźnie go leczę lecz wąż trza wymienić.
Pytam jakiegoś Czesia o zakład leczący miśki - woła swego dziadka i z dziadkiem jedziemy do medyny do znajomego mechanika.
Niestety zapominam o ramadanie. Wieczór sie zaczyna, dzień kończy - czas na celebrowanie posiłku.
Mechanik mówi iż nie ma problemu, bym poczekał godzinkę (zaprasza do swego stołu). Niestety odmawiam wiem iż to trwało by o wiele dłużej, umawiam się z nim na następny dzionek rano. Dziadzio zostaje w medynie ja wracam do rodzinki

Rano jadę z Karolem do mechanika
Godzina dziesiąta - wszyscy śpią - pół godzinki schodzi nam na pobudzenie wszystkich.
Czesio-mechanik mówi iż trzeba poszukać węża?????
Mówi iż mam zostawić swego misia i z nim jego garbatym citroenem pojedziemy popytać, poszukać.
Karol zostaje z misiem ja jadę z Czesiem
Znów robię wielki błąd - nie zabieram aparatu!
Z Czesiem jeździmy po medynie dobre trzy godzinki szukając odpowiedniego węża. Międzyczasie Czesia naprawia dwa samochody (taki wędrowny Czesio-Mechaniko-Lekarz).
Z Czesiem przeżywam kilka godzinek zarąbistej przygody - jazda jego rozlatującym się samochodzikiem z niebotyczna szybkością po uliczkach Medyny - bezcenna. Ja bym w takie uliczki bał się wjechać rowerem...   masakra

Węża oczywiście nie znajdujemy - wracamy
Karol juz troszkę się zaniepokoił - co tak długo.

Zonk,  Czesio idzie do sąsiada i po chwili wraca z metrowym szlauchem z mercedesa, średnica się zgadza, po 10 minutach nasz Misio uleczony.

BAJKA

Wracamy, po drodze pytam w kilku punktach o płyn do chłodnicy do minus 36 stopni!
"Troszkę" dziwnie na mnie wszyscy patrzą????

 Dość leberki
jedziemy - cel vSidi Ifni
 



Miasteczko - jak miasteczko
Największa atrakcja -  Legzira ze swymi przepięknymi łukami


idziemy



biegniemy











 BAJKA
Naprawdę warto
Kto nie widział niech żałuje,  bo  nie zobaczy już,,,


Plaż  Legzira w 2014 roku znalazła się wśród 40 najpiękniejszych plaż na całym świecie, łuk powyższy był jedną z głównych jej atrakcji.









Tak sobie myślę iż gdzie nie zajedziemy to po nas "amaragedon", "akopalipsa" i h... wie jeszcze co

Byliśmy na Krymie - po nim.
Byliśmy niedaleko Syrii - po niej
Byliśmy na Lefkadzie - plaża Egremni i - jedna z najpiękniejszych plaż Grecji - po niej
Byłem w Sudanie Południowym - tuż po jego powstaniu - po nim

Strach się gdzieś ruszyć...


Idziemy na pyszne tadziny z  rybek i ośmiornic
Bajka
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz